Skarpeta najbezpieczniejsza?
Wydawać by się mogło, że w XXI wieku skarpeta do przechowywania oszczędności jest całkowicie archaicznym, wręcz śmiesznym pomysłem. Współczesną normą są środki zgromadzone na koncie bankowym, a na co dzień korzystanie z “plastikowego pieniądza”. Jak się jednak okazuje, w samym środku Unii Europejskiej i w majestacie prawa można zabrać komuś część oszczędności i wrzucić do wspólnego kotła.
Cały czas wściekam się, gdy niby “czasowo” zabierane są moje środki przeznaczone na emeryturę – zamiast do OFE trafiają na wirtualne konto w ZUS. Ciśnienie mi podskakuje, gdy słyszę o planach całkowitej likwidacji OFE, tym bardziej, że w ogóle nie widać pomysłu na rozwiązanie kompleksowe. Cel pod tytułem “zasypać dziurę w ZUS” zadziała jednorazowo, pomoże na krótką chwilę, jednocześnie generując zwielokrotnione problemy na przyszłość. Wygląda jednak na to, że nie ma nic bezpiecznego. Bardzo boleśnie przekonują się o tym Cypryjczycy, którym z kont właśnie znika 6-10% zgromadzonych środków. Prywatnych, ciężko zarobionych i już wcześniej opodatkowanych. Takie rozwiązanie może być bardzo inspirujące dla innych i kto wie, czy w ślad za Cyprem nie pójdą inne kraje UE? Obawiam się, że również nasz minister Rostowski nie pogardziłby taką metodą.
Jak to wpłynie na zaufanie do bankowych depozytów? Gwarantowane przez państwo, ale całkowicie niezabezpieczone przed tym państwem. Gdybym miała jakieś oszczędności, zaczęłabym się już bać. I pewnie, co najmniej w ramach dywersyfikacji, część środków przełożyłabym do skarpety. Wygląda na to, że byłyby bezpieczniejsze niż w banku.
Może to też całkiem niezły pomysł na biznes? Dzierganie skarpet na bezpieczne oszczędności? Powinny się dobrze sprzedawać w całej Europie.