Uczciwość w sieci

Ta notka miała się pojawić już kilka miesięcy temu, zawsze jednak wypadało mi coś innego. Teraz jednak pora nadrobić zaległości.
Każdy pewnie kiedyś kupował coś w sieci. Kupując w znanych sklepach internetowych z reguły nie mamy obaw, że zostaniemy oszukani. W razie czego bronią nas również procedury sprzedaży na odległość, UOKiK itp. W kontaktach ze sprzedawcami prywatnymi może być już znacznie gorzej. Wprawdzie takich oszustw jest już coraz mniej, ale historie ze sprzedażą kartofli czy cegieł w cenie telefonu komórkowego zdarzały się nawet za pośrednictwem Allegro.

Cóż, ludzi próbujących się dorobić kosztem innych niestety nie brakuje. Czy powinno się takie przypadki nagłaśniać? Z pewnością – głównie w celu ostrzeżenia innych. Kto wie, ile osób dałoby się nabrać np. “na wnuczka w potrzebie”, gdyby nie nagłaśnianie takich przypadków?
Ma to jednak efekt uboczny – medialny obraz naszej rzeczywistości jest pełen oszustów, złodziei i wyłudzaczy. W pewien sposób jest więc wypaczony. Może więc warto pisać o tym, co powinno być normą? I w pozytywny sposób wyróżniać tych, którzy są uczciwi? Właśnie po to, aby nie zginęli gdzieś w tłumie?

Ma tu swojego kandydata. Kilka miesięcy temu moje osobiste dziecko znalazło w sieci stronę:

PHP VIDEO TUTORIALE

Zainteresował się zamieszczonym tam tutorialem z PHP. Cena przystępna, więc postanowił go kupić, za pośrednictwem mojego konta PayPal. I wszystko byloby fajnie, gdyby czegoś nie pokręcił. Najpierw zapłacił, a dopiero potem przeczytał zasady i założył sobie konto dostępu do pobrania tutoriala. Kwota nie była przerażająco wysoka, zapłaciliśmy jeszcze raz i wysłaliśmy maila do autora strony o pomyłce. Kilka dni później odebralam maila z Paypala, że jedna z opłat została zwrócona na moje konto.
Wiem, to powinno być normalne i oczywiste, w ogóle nie powinno budzić żadnych wątpliwości i być powodem do pisania notek pochwalnych, a jednak… Mam czasami obawy, że ten standard wcale nie jest taki oczywisty i powszechny. Mimo wszystko więc promujmy pozytywne przykłady, może ktoś skorzysta?
Tym bardziej, że autor strony siedzi w Londynie i tam prowadzi działalność

Web Designer London

W pewien sposób świadczy więc również o nas. I dobrze, że jest to wizerunek dobru i uczciwy.

A dla tych, którzy interesują się PHP I MySql – z czystym sumieniem polecam tutorial, kupiony przez mojego syna:
CubeCon
Naprawdę świetny kurs video, można się sporo nauczyć.

AdTaily i mały wydawca

 Adtaily

Kilka miesięcy temu w znacznej części internetu sporo dyskutowano o reklamach AdTaily wyświetlanych na stronach małych wydawców. 

Małe już nie jest piękne?

System, początkowo lansowany jako szansa na zarobienie paru groszy dla tych, którzy na swojej stronie miesięcznie mają co najwyżej kilka, a nie kilkaset tysięcy, został znacznie ograniczony. Wchodząc na takiej stronie do widgetu AdTaily, potencjalny reklamodawca może wykupić reklamę. Problem w tym, że widoczna w widgecie minimalna liczba dni wykupienia reklamy jest ściśle uzależniona od liczby odsłon. W praktyce – na przeważającej ilości blogów jest to 90 dni. Czy jest to atrakcyjna oferta? Moim zdaniem – absolutnie nie. Wykupienie reklamy na cały kwartał? Działa odstraszająco, nie da się ukryć. Wprawdzie wykupując reklamę przez sklep AdTaily, można dokupić inne reklamy, zmniejszyć ilość dni, ale nie trwa to już 3 minuty. Zresztą skąd reklamodawca ma o tym wiedzieć? Widget nie informuje, że w sklepie są bardzije elastyczne zasady, a nie każdy dysponuje czarodziejska szklana kulą, która mu to podpowie.  Poza tym jeżeli kogoś zainteresował konkretny blog – musi zadać sobie sporo trudu, aby odnaleźć go w sklepie.
Krótko mówiąc – jeden z kanałów sprzedaży reklam był praktycznie zablokowany.

Na szczęście teraz się to zmieniło. Może pod wpływem krytyki?  Nie wiem dokładnie od kiedy, ja zauważyłam to kilka dni temu. Optymalizację reklam (czyli zapewnienie określonej ilości odsłon) można wyłączyć.
Po zalogowaniu się jako wydawca, wchodzimy w Serwisy (pierwsza zakładka z lewej), a następnie w edycję. Mniej więcej w połowie strony – jest pole: Czas trwania kampanii kupionej przez widget. Wystarczy je “odhaczyć” – czyli pozostawić je puste. Na samym dole jest przycisk Zapisz i już. Reklamę w widgecie można będzie wykupić nawet na jeden dzień.

edycja serwisu AdTaily

Ubezpieczenie zdrowotne

Tematem numer jeden debaty publicznej jest ostatnio służba zdrowia. Dużo miejsca w tych rozważaniach zajmuje kwestia tego, czy zgłaszajacy się do lekarza pacjent jest ubezpieczony. Niezależnie od oceny samej sytuacji, zaczęłam się zastanawiać nad samą definicją tego, kto jest ubezpieczony?
Czy ktoś pracujący na etacie w firmie, nawet mając w ręku wystawiony przez pracodawcę druk RMUA – na pewno jestem ubezpieczona? Nawet w przypadku, gdy pracodawca ma przejściowe kłopoty i od kilku miesięcy zalega ze składkami wobec ZUS? Wydaje mi się, że tak – akurat ZUS bez więszych problemów może za załęgłę składki puścić każdego z torbami, swoje ściągnie. Kilka dni temu słyszałam jednak w TVN24 narzekającą pania doktór, która tłumaczyła, że zgodnei z nową ustawą w takich przypadkach lekarze też będą karani. Kto się więc myli? A może lekarze sami nie wiedzą, przeciwko czemu protestują?

Wybieram sie do lekarza. Wprawdzie mam wykupiony abonament w Luxmedzie, ale kwestia leków jest związana z moim ubezpieczeniem, więc moze być potrzebne jakieś poświadczenie tego faktu. Zaczęłam sie wiec zastanawiać, jak ja mogłabym udowodnić, że jako osoba ubezpieczona mam prawo do świadczeń?
Prowadzę jednosobową DG, sama opłacam składki na ZUS. Przelewy do ZUS wysyłam z konta firmowego. Drukując potwierdzenie przelewu, widoczne są tam dane firmy, w nazwie której jest także moje imię i nazwisko. Czy to wystarczy? A co z moim synem, którego też zgłaszałam do ubezpieczenia z mojej składki? Jest pełnoletni, ale studiuje na uczelni dziennej. Na szczęście ma takie samo nazwisko, może by to przeszło? Wsparte dodatkowo legitymacją studencką? Gdyby jednak było inaczej – jak zostałby potraktowany przynosząc jakieś tam poświadczenie opłacenia składek?
A gdybym np. zalegała ze składkami i nie miałabym takiego aktualnego dowodu wpłaty? Nadal byłabym traktowana jako osoba ubezpieczona? Na jakiej podstawie?

Wątpliwości mam i postanowiłąm wyjaśnić je u żródła. Weszłam na stronę gdańskiego oddziału NFZ , wypelniłam formluarz kontaktowy i zadałam te pytania. Czekam na odpowiedź. A ponieważ w najbliższych dniach i tak muszę wybrać się do ZUS-u, na wszelki wypadek znowu poproszę o wystawienie aktualnych zaświadczeń i dla siebie i dla syna.

%d