Tak powinno być w każdym sklepie

Od kilku tygodni, chcąc ograniczyć codzienne koszty, zdigitalizowałam jeden z swoich nałogów – przerzuciłam się z tradycyjnych papierosów na e-papierosa. Pisałam o tym tu:
Radykalne ciecie kosztów
Jestem bardzo zadowolona z tej zmiany, gdyż nie tylko, że kosztuje to zdecydowanie mniej, ale w dodatku jest prościej i nie muszę już wychodzić na balkon.
Zestaw, z którego korzystam to Black Joye firmy e-Bull. Kupiliśmy komplet 2 e-papierosów – jeden dla mnie, drugi dla syna. I do soboty było OK. W sobotę okazało się, że e-papieros syna padł. Bateria w porządku, wysiadła ta część, gdzie wlewa się liquid.  Nawet wymiana grzałki nie pomogła.
Sprawdziłam w internecie – kosztuje to ok.30zł. Biorąc pod uwagę, że to nawet nie 3 paczki zwykłych papierosów, wybór był prosty. Wczoraj udałam się do sklepu i zaczęłam od tego, że nawet miesiąc nie minął, a już nie działa. Sprzedawca sprawdził i od razu, bez najmniejszego problemu wyjął nowy na wymianę. Za darmo. Przy okazji dowiedziałam się, że niezależnie od tego, że ta część okazała się felerna, to przypadek – sam zestaw jest „z górnej półki” i jest naprawdę dobry.
Po raz kolejny okazało się, że jednak nie warto kupowac byle czego i byle gdzie. Jestem pod wrażeniem. Czy tak nie powinno być w każdym sklepie?


A każdego, kto tu zajrzał przed 28 lutego 2013, proszę o głos na mój blog. Wystarczy kliknąc – to nic nie kosztuje.

KONKURS

Zmiana dla zmiany czyli jak nie zarządzać firmą

Fatalne wyniki finansowe TP SA spowodowały ostre tąpnięcie kursu akcji, a nawet chwilowe zawieszenie handlu tymi akcjami.Jest źle, a będzie jeszcze gorzej, perspektywy niestety nie rokują dobrze. Tym bardziej, ze zapowiadane są kolejne zwolnienia pracowników.
Jakoś nie potrafię się tym nie przejmować, gdyż jest to firma, w której przepracowałam wiele lat. Odeszłam 3 lata temu, na własną prośbę. Gdyby nie to, pewnie teraz przygotowywałabym się do tego, że zostanę zwolniona.

Od kilkunastu już lat pracę w TP SA można określić słowami „jedyny stały element to ciągłe zmiany”. Można to zrozumieć – zmienia się świat, pojawiają się nowe technologie, konkurencja też nie śpi. Zmiana może i powinna być ożywcza i wnosząca wartość, a w TePsie niestety tego zupełnie się nie czuło. Przez cały czas miałam wrażenie, że jedynym celem wszelkich zmian jest tylko i wyłącznie redukcja zatrudnienia i to tak, żeby pracownicy odeszli sami i nie doszło do zwolnień grupowych. W ostatnich latach zmiany struktury odbywały się tak często, że chyba nikt już nie nadążał. Dochodziło do swoistych zapętleń – jednak zmiana dzieli dział na 2 działy, a kolejna – łączy to co wcześniej zostało podzielone. I za każdym razem – łączy się to z redukcją zatrudnienia. Ani razu nie spotkałam się z jakimkolwiek opracowaniem podsumowującym wprowadzone zmiany: to się sprawdziło, to nie i trzeba wprowadzić korekty. Wprost przeciwnie – już w momencie wprowadzenia jednej zmiany, mówiło się o następnych. I to nie w formie kolejnego etapu, pogłębiającego zastosowane zmiany, ale tak po prostu. Kolejna zmiana to kolejne zwolnienia pracowników – to wydawało się celem naczelnym. Efekt łatwy do przewidzenia. Coraz większa frustracja i poczucie niepewności wśród pracowników, na który nakłada się zamieszanie związane z nowymi strukturami. Bardzo ważnym elementem jest tu także sposób typowania osób do zwolnienia. Należałam do kadry kierowniczej, wręczałam wypowiedzenia kilkudziesięciu osobom, więc wiem jak to wygląda. Zasada jest prosta: funkcyjni związkowcy oraz SIP-owcy (SIP- społeczny inspektor pracy) są nie do ruszenia. Cóż, związków zawodowych w TP SA jest sporo, więc i takich „świętych krów” też wiele. W efekcie jednak kompetencje czy też zaangażowanie w pracę nie mają zupełnie znaczenia i nie decydują o tym, kto zostanie zwolniony. Zdecydowanie traci na tym jakość, gdyż w firmie jest coraz mniej osób o nią dbających, a poza tym – są już przemęczeni.
Czy można się potem dziwić, że np. wniosek o nowe częstotliwości dla szerokopasmowego internetu został przygotowany tak niechlujnie, że oferta została odrzucona w przetargu?

Zmiany dla samych zmian nie mają sensu, nie tak się zarządza firmą.

 



A każdego, kto tu zajrzał przed 28 lutego 2013, proszę o głos na mój blog. Wystarczy kliknąc – to nic nie kosztuje.

KONKURS

Radykalne cięcie kosztów

Jednym z moich ulubionych powiedzonek jest to, że jakąś wadę muszę mieć. Używam go głównie w kontekście palenia papierosów. Nie da się ukryć -nałóg jest nałóg i stanowi to dla mnie poważny problem. Pomijając kwestie zdrowotne, każda paczka papierosów stanowi poważną wyrwę finansową. W czasach kryzysu nie da się tego pominąć. I wprawdzie udało mi się znacznie ograniczyć palenie, ale całkowite rzucenie wydawało mi się nierealne.
Ostatnio jednak zradykalizowałam działania i od 10 dni przeszłam z palenia „analogowego” na „cyfrowe”. Kupiłam e-papierosa i mimo wcześniejszych obaw, doszłam do wniosku, że się to sprawdza. Od tamtej pory spaliłam tylko 3 normalne papierosy. Finansowo nie ma w ogóle porównania – różnica jest znacząca. Nie chcę zapeszać, ale wygląda na to, że mi się uda 🙂
Choć chyba czeka nas korekta budżetu – mój wkład w akcyzę był znaczący, minister Rostowski się zmartwi…

A każdego, kto tu zajrzał przed 28 lutego 2013, proszę o głos na mój blog. Wystarczy kliknąc – to nic nie kosztuje.

KONKURS

Konkurs na blog o oszczędzaniu 2012

O tym, że biorę udział w konkursie na Blog o oszczędzaniu 2012 pisałam już wcześniej. Etap pierwszy czyli zgłaszanie blogów już się zakończył, teraz pora na głosowanie.
Strona konkursowa mojego bloga jest tu:

Jak związać koniec z końcem – konkurs

Głosowanie jest proste, nie wymaga żadnych nakładów finansowych, nie trzeba wysyłać SMS-a. Wystarczy wejść na stronę i oddać głos – z tego co wiem, liczą się unikalne adresy IP.

Strona głosowania wygląda tak:

blog o oszczędzaniu

I już. Kto mi pomoże?