VAT-UE tylko miesięczny

VAT-UE

 

Zaprzątnięta całkowicie remontem mieszkania, prawie przegapiłam – na szczęście subskrybuję newsletter portalu egospodarka.pl. Przeglądając je zauważyłam, że coś się zmieniło w składaniu VAT unijnym. Mimo, że nadal rozliczam VAT kwartalnie – to od początku tego roku deklaracje VAT-UE składa się tylko miesięcznie i w dodatku tylko drogą elektroniczną. To drugie to akurat nie problem i tak od dawna korzystam z aplikacji e-deklaracje do wypełniania i wysyłania poszczególnych formularzy podatkowych. I w sumie nie jest też problemem robienie to w cyklu miesięcznym. Zdenerwowałam się, gdyż mając zaległości w przeglądaniu maili – trafiłam na informację późno i przypadkiem. Ciekawe, co byłoby gdybym dowiedziała się o tym dopiero w kwietniu, szukając formularza kwartalnego? Tym bardziej, że jeszcze w styczniu wysyłałam deklarację za IV kwartał roku 2016.

Niestety, zmiany w naszym prawie i podatkach są tak często, że trudno nadążyć. A konsekwencje mogą poważne…

 

Jak rozliczać VAT....


Paragon na loterii

paragony

Ministerstwo Finansów po raz kolejny ogłosiło przygotowania do wprowadzenia loterii paragonowej. Pierwszy raz słyszałam o tym chyba dobry rok temu, tym razem ma być zrealizowany na jesieni tego roku.
Czy to dobry pomysł? Moim zdaniem wcale nie taki zły. Żyłkę hazardu ma w sobie pewnie wiele osób, a tu nawet nie trzeba wydawać dodatkowych pieniędzy jak w przypadku różnych gier losowych. Wystarczy zarejestrować swój otrzymany w sklepie paragon.

Sam pomysł z punktu widzenia państwa ma swoje uzasadnienie. Jego głównym zadaniem jest zwrócenie uwagi na to, czy sklepy i punkty usługowe, z których korzystamy płacą podatki. Prostym i oczywistym dowodem na to jest paragon z kasy fiskalnej. Jeżeli będziemy go żądać w każdym sklepie, u fryzjera, w gabinecie kosmetycznym, u lekarza – fiskus zyska,zmniejszy się szara strefa. W dodatku wcale nie trzeba zwiększać kontroli w terenie, każdy kupujący sam zadba, aby cała sprzedaż była rejestrowana.

Patrząc na to z perspektywy przedsiębiorców, przynajmniej tych uczciwych, też nie jest to zły pomysł. Komuś, kto uczciwie płaci podatki, jest trudniej konkurować z właścicielem firmy ukrywającej przed fiskusem swoje prawdziwe przychody, a więc mającym niższe koszty i płacącym niższe podatki. 

Ciekawe, co z tego ostatecznie wyjdzie? Ile osób zacznie brać udział w tej paragonowej loterii? W każdym razie efekty w postaci większych wpływów podatkowych powinny być widoczne,.

Rewolucja w VAT?

Portale biznesowo-finansowe przeglądam stale, starając się być w miarę na bieżąco. Newsy
z ostatnich dni donoszą o wielkiej rewolucji związanej z ustawą o VAT. Zmiany weszły w życie
z dniem 1 stycznia 2014r. Przeglądam je i próbuję się zorientować – co one oznaczają dla mnie?
Zmieniły się terminy wystawiania faktur. Nie jest to już najpóźniej 7 dni od wykonania usługi, czas ten został wydłużony. Obecnie fakturę można wystawić w terminie do 15-go dnia miesiąca następnego po wykonaniu usługi czy dostarczeniu towaru. Nie zmienia to jednak faktu, że obowiązek podatkowy powstaje i tak w momencie realizacji zlecenia. W moim przypadku nie zmienia się więc nic – faktury wystawiam od razu. Nie planuję też wystawiania faktur przed faktem – obecnie jest taka możliwość (na 30 dni przed).

Bardziej niepokoi mnie natomiast kwestia odliczenia VAT. Od wczoraj prawo do odliczenia VAT występuje po spełnieniu 2 warunków:

  • otrzymania faktury
  • powstania obowiązku podatkowego u wystawcy faktury

Jakoś zupełnie nie czuję tego drugiego punktu. Może dotyczy to faktur wystawianych przed wykonaniem usługi? Coś zamiast faktury proforma? Cóż, stosuję zasadę, że faktury księguję zawsze z datą ich otrzymania, więc chyba też się tu niewiele dla mnie zmienia?
Na szczęście nie handluję stalą czy złomem, więc nie muszę pilnować, czy mój kontrahent odprowadził VAT…..

A gdyby ktoś potrzebował – tekst jednolity ustawy o VAT jest tu:

Ustawa o VAT – tekst jednolity


 

Problem z fakturą

W ramach cięcia kosztów postanowiłam ostatnio zmienić hosting witryny internetowej. Do tej pory korzystałam z nazwa.pl, ale gdy na ostatnio fakturze proforma zobaczyłam, że opłata znowu wzrosła, postanowiłam poszukać tańszego dostawcy. Skorzystałam z promocji i wykupiłam miejsce na serwerze na portalu home.pl. Wyszło mi prawie 500zł taniej, więc z pewnością się opłacało. Niestety, już na starcie okazuje się, że mam problem, choć wcale nie technicznej natury. 

Tydzień temu, 23-go grudnia pierwszą sesją Elixiru z mojego banku wyszły 2 przelewy: do nazwy.pl z opłatą za domenę oraz do home.pl z opłatą za serwer. Jeszcze tego samego dnia z home.pl dotarł do mnie mail, że płatność została przyjęta i mam czekać na informację o fakturze – wybrałam opcje faktury elektronicznej. Dzień później pobrałam sobie fakturę z nazwa.pl i ciągle czekam na home.pl. Poniżej minęło już 7 dni, a w panelu klienta ciągle nie widać faktury. Zadzwoniłam więc na infolinię i dowiedziałam się, że mam się nie denerwować, gdyż na pewno otrzymam fakturę i to z taką datą – jak zapłaciłam. A tak w ogóle – to ich wewnętrzny regulamin mówi o tym, że faktura jest wystawiana w ciągu 7 dni roboczych. To ostatnie mnie nieco wkurzyło, więc spokojnie wytłumaczyłam konsultantowi, że ustawa o VAT jest aktem prawnym zdecydowanie wyższego rzędu niż wewnętrzne regulaminy firm, a więc mało mnie to obchodzi. Poza tym kończy się miesiąc, kwartał i rok, mamy XXI wiek i wystawienie faktury w wersji elektronicznej nie powinno stanowić żadnego problemu.
Podobno faktura powinna się pojawić jutro do godz.12.00. Mam nadzieję, że tak będzie, ale jak na pierwsze zetknięcie – nie jestem zachwycona. Coś tam jednak nie gra, skoro tak długo trwa wystawianie faktur. Mam nadzieję, że później będzie lepiej, ale chyba już jestem nieco zrażona.

 


 

 

Pomyłka w formularzu VAT-7k

W poprzedniej notce opisywałam wysyłanie formularza VAT-7k poprzez oficjalna aplikację Ministerstwa Finansów czyli e-Deklaracje:

e-Deklaracje i formularz VAT-7k

Wspomniałam tam też, że popełniłam tam błąd – zwykła, głupia pomyłka, ale o poważnych konsekwencjach. Rozliczenie za II kwartał br. złożyłam w formie papierowej, oczywiście w terminie. Teraz, w październiku, postanowiłam to zrobić właśnie poprzez e-Deklaracje. Poszło szybko i sprawnie. Po wysłaniu i wydrukowaniu kopii oraz UPO zobaczyłam jednak, że zamiast zaznaczyć 3 kwartał, wpisałam 2 kwartał. Od razu uświadomiłam sobie, że mogą być z tego kłopoty – rozliczenie 2 kwartału wysłane w październiku, a w dodatku – w drugim kwartale miałam nadwyżkę VAT-u do przeniesienia na kolejny okres rozliczeniowy, natomiast w 3 kwartale – już do zapłaty. Jeżeli to moje stare zeznanie (złożone prawidłowo i w terminie) zostało zastąpione przez to nowe, z wpisanymi danymi dotyczącymi faktycznie 3 kwartału – to wesoło nie będzie. Co więc powinnam zrobić? Wydawało mi się, że logiczne jest jedno wyjście – złożenie korekty za 2 kwartał. Zrobiłam więc korektę, podając jako przyczynę jej składania błędne oznaczenie kwartału – wysłałam. Zaraz potem wysłałam kolejne – tym razem za 3 kwartał. Potwierdzenia doszły, więc wszystko w porządku. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Na początku listopada odebrałam telefon z mojego Urzędu Skarbowego. Bardzo miła i życzliwa pani zadzwoniła do mnie, żeby wyjaśnić, co namieszałam w tych rozliczeniach VAT. Szczegółowo wszystko wyjaśniłam, ale okazało się, że system jednak tak nie zadział. Z punktu widzenia systemu komputerowego fiskusa – okazało się, że moja korekta została dołączona do pierwszego zeznania – tego prawidłowego, papierowego, natomiast nadal wisi w powietrzu to moje błędne zeznanie. Uporządkowałyśmy to, a konkretnie – pani stwierdziła, że anuluje to moje błędne zeznanie, pozostanie tylko to prawidłowe oraz korekta. Wprawdzie w tym momencie ta korekta nie ma już sensu, gdyż wyszło na to, że koryguję dobre zeznanie, w dodatku w korekcie jest to samo, co w złożonym, ale co tam.

I tak naprawdę – nadal nie wiem, co mogłam zrobić w takiej sytuacji? Rozumiem, że złożyć formularz podatkowy można tylko raz, a później – tylko korekty. Ma to sens. Jednak pomyliłam się (w końcu każdy ma prawo do pomyłki) i wyszło jak wyszło. Chyba najlepiej byłoby jednak, gdyby system nie przyjął tego mojego zeznania, odrzucając je z powodu tego, że wymagana jest korekta, gdyż w systemie już jest formularz. Chyba szkoda, że nie ma takiego zabezpieczenia. Jakoś nie wydaje mi się, żeby popełniony przeze mnie błąd był taki bardzo wyjątkowy i zdarzający się raz na 10 milionów formularzy podatkowych.


 

e-Deklaracje i formularz VAT-7k

Fanką e-Deklaracji jestem od dawna, nie pamiętam już kiedy ostatnio składałam rozliczenie roczne w formie papierowej. Po co się męczyć, skoro szybko i sprawnie można to zrobić w formie elektronicznej?
Jakiś czas temu, trochę przypadkiem, zauważyłam, że wśród dostępnych formularzy są także formularze służące do rozliczenia VAT. Zainteresował mnie przede wszystkim formularz VAT-7k, z którego korzystam. A ponieważ październik był dla mnie bardzo pracowity, stwierdziłam, że szkoda czasu na bieganie do US i rozliczę VAT za 3 kwartał właśnie w ten sposób.

katalog formularzy podatkowych

Nie musiałam się zastanawiać, czy mam aktualny formularz (w tym roku były zmiany), wpisałam dane, cała resztę wyliczył oczywiście automat. Autoryzacja – kwotą przychodu z rocznego rozliczenia za 2011 rok (czyli PIT składany w kwietniu 2012 roku). Kliknęłam Wyślij, po chwili dostałam UPO i już. Wydrukowałam i schowałam do segregatora i zaraz potem zorientowałam się, że popełniłam błąd. To już jednak temat na oddzielną notkę, gdyż tak naprawdę – nadal nie wiem, co powinnam była zrobić. W każdym razie nie ma to nic wspólnego z aplikacją e-Deklaracje – ona zadziałała naprawdę szybko i sprawnie.
Polecam każdemu.

 


 

 

Formularze podatkowe na stronach Ministerstwa Finansów

Raz na jakiś czas zaglądam na internetowe strony Ministerstwa Finansów. Głównie po to, aby ściągnąć elektroniczną i interaktywną wersję formularzy.Ładnych kilka miesięcy temu strona została radykalnie przebudowana. Teraz ma rzeczywiście ładny, profesjonalny wygląd, ale znaleźć na niej cokolwiek – to głównie metoda prób i błędów. W dodatku już kilkakrotnie okazywało się, że można kliknąć jakiś link i w oczekiwaniu na załadowanie podstrony, spokojnie pójść do kuchni zaparzyć kawę.
Ostatnio szukałam formularzy VAT-7k i VAT-UE. Udało mi się – formularze VAT są tu:

Formularze VAT

Niestety, okazało się, że próba ich pobrania kończy się komunikatem:

komunikat MF

Cóż biorąc pod uwagę, że na bieżąco ściągam wszystkie aktualizacje, Adobe Readera również, wydawało mi się to nieco dziwne. Na wszelki wypadek sprawdziłam, czy mam najnowszą wersję – wszystko OK.

Problem akurat jest spowodowany zmianą ustawień najnowszej wersji przeglądarki Mozilla Firefox. Żeby pobrać taki formularz interaktywny musimy wejść w menu Narzędzia –> Opcje

Mozilla Firefox ustawienia

Przechodzimy do karty Aplikacje, a następnie zmieniamy ustawienia odczytu plików interaktywnych z wbudowanej wtyczki Adobe Reader na aplikację Adobe Reader.

Mozilla Firefox ustawienia

Podobne problemy występują także w przeglądarkach Chrome. Tam jednak próba otwarcia formularza nawet nie wyświetla komunikatu o błędzie – po prostu otwieranie trwa, trwa i trwa….

Tak, wiem że zmiana ustawień przeglądarek nie jest winą Ministerstwa Finansów. Jednak problem polega na tym, że dotyczy najpopularniejszych przeglądarek, a nie każdy użytkownik internetu jest informatykiem. Jeżeli ktoś wchodzi na stronę Ministerstwa Finansów i albo widzi komunikat w j.angielskim albo bezskutecznie czeka na załadowanie

pobieranie formularza

– do kogo ma pretensje? Do właściciela strony, nie da się ukryć.
I co z tego, że w dziale „Pytania i odpowiedzi” jest wyjaśnienie? Jeśli mam problemy z załadowaniem, to zniechęcam się i szukam innych źródeł.A co myślę o błędach na stronie MF – to moje 🙂

Dla mnie samej przy tej okazji – zauważyłam, że w aplikacji e-Deklaracje też jest dostępny formularz VAT-7k. Ta aplikacja akurat działa bardzo dobrze – roczne rozliczenie składam w ten sposób już od kilku lat i jestem bardzo zadowolona.
Jeśli ktoś jeszcze nie korzystał – polecam. Instrukcja jak pobrać, wypełnić i wysłać jest w kolejnych notkach otagowanych hasłem
e-Deklaracje

I ponownie polecam – dla kogo przekazać 1% podatku:
Co słychać u Julki?



Kasowa metoda rozliczeń – prawo czy obowiązek?

Nowy rok oprócz nadziei  na to, że będzie lepszy niż ten, który minął (dla mnie był kiepski), wprowadza też nowe zasady rozliczania VAT. Próbuję się w tym jakoś zorientować i porządkując swoją wiedzę z zakresu obowiązującej mnie księgowości. W dodatku jakoś mało mi się uśmiecha wprowadzanie zbyt wielu rewolucyjnych zmian w aplikacji, którą napisałam sobie do rozliczania wszystkiego – KPiR, wystawiania faktur, rozliczanie podatków, także VAT. Takie wiele w jednym – dopasowane do moich potrzeb.

Teoretycznie spełniam kryteria Małego Podatnika VAT. Moje przychody w 2012 nie przekroczyły kwoty 1,2 miliona euro (po przeliczeniu na złotówki wg kursu z 1 października 2012 – 4,922 miliona) i jakoś nie widzę szans, aby w tym roku mogły się zbliżyć do tej kwoty.  Bez problemu mogłabym więc skorzystać z kasowej metody rozliczania czyli rozliczać podatki dopiero wtedy, gdy dostanę zapłatę za wystawioną przez siebie fakturę. Ten kij ma dwa końce – faktury kosztowe też mogę uwzględniać dopiero po ich zapłaceniu. To akurat mniej boli, gdyż staram się płacić na bieżąco. Inna sprawa, że jakoś nikt mi nie wystawia faktur, za które wcześniej nie zapłaciłam. Ewentualnie media, ale tu akurat operator ma inny bat w ręku – jak nie zapłacę, to odetnie mi dostęp.
Zakładam jednak, że jest to przywilej, a nie obowiązek. Mogę skorzystać, ale wcale nie muszę. Choć pewnie działa to na moja niekorzyść. Z ubiegłego roku została mi faktura, za którą do dziś nie wpłynęła należność. Ja ją zaksięgowałam, VAT uwzględniłam w rozliczeniu. Swoją droga – zastanawiam się, czy ten mój niesolidny kontrahent też ją zaksięgował w kosztach?
Trudno, straciłam, państwo zyskało. Ja mam nauczkę na przyszłość.

Wybór metody kasowej można zgłosić do US do 15-go stycznia. Jak ktoś się zastanawia – zostały 2 tygodnie na podjęcie decyzji.


Metoda kasowa jako sposób na płynność finansową

Metoda kasowa to całkiem dobry sposób na poprawienie kondycji finansowej firmy, przede wszystkim jej płynności finansowej. W znaczny sposób korzystnie wpływa na jej działalność. Wiadomo, że państwo zawsze jest pierwsze w kolejce po należne mu wpływy, wszystkie inne należności i wierzyciele dostają to, co zostanie.

Na dzień dzisiejszy z metody kasowej mogą korzystać tylko firmy mające status Małego Podatnika. Uzyskują go ci, których przychody wynikające ze sprzedaży w poprzednim roku nie przekroczyły kwoty 1 200 000 euro  – po przeliczeniu na złotówki w roku 2012 jest to kwota
5 324 000zł. Mając taki status można wystąpić do US z informacją o wyborze kasowej metody rozliczania podatku VAT. Metoda ta polega na tym, że podatek VAT płaci się wówczas nie w momencie wystawienia faktury, a w momencie otrzymania za nią środków (choć nie później niż w terminie 90 dni od daty wystawienia). Proste i logiczne. Wykonałam usługę, wystawiłam fakturę, ale kontrahent ociąga się z płatnością. Konto puste, a podatek trzeba zapłacić w pierwszej kolejności. Na zapłacenie własnych faktur kosztowych już nie starcza i w efekcie zator płatniczy powiększa się o kolejne ogniwo w łańcuchu.
To dobrze, że zgodnie z zapowiedziami rządowymi, metoda kasowa będzie mogła być stosowana przez wszystkich. W jakiś sposób poprawi to z pewnością płynność finansową firm. Jeżeli dojdzie jeszcze do również zapowiadanych zasad, że jako koszt można księgować tylko faktury opłacone – powinno to zmobilizować wszystkich. Takie działanie dyscyplinujące może mieć duże znaczenie w stosunku do tych, którzy nie płacą, choć mogą. Ci, którzy nie płacą, gdyż nie mają, tylko pogorszą swoją sytuację. Niemniej jednak gospodarka bardziej płynna finansowo na pewno szybciej będzie się rozwijać, a wzrost koniunktury korzystnie wpłynie na wszystkie firmy.

Ja sama nie stosuję metody kasowej, choć teoretycznie mogłabym. Do limitu ograniczającego status Małego Podatnika dzieli mnie tak wiele, że nie miałabym problemu. I zatory płatnicze też mnie dotykają, niestety. Gdy zaczynałam, nie chciałam jednak komplikować sobie życia i wolałam trzymać się zasady księgowania faktur w momencie ich wystawienia. Prostsze rozliczenia. I wprawdzie też czekam na zaległe płatności, ale mam w zapasie nadpłatę VAT, więc póki co – nie muszę nic wpłacać.
Inna  sprawa, że chętnie bym płaciła VAT, gdybym miała więcej zleceń i uczciwych kontrahentów. Niestety, jest kiepsko, albo jeszcze gorzej. Będąc z natury optymistką, teraz jestem na skraju załamania psychicznego. Jedyne chwile radości mam wtedy, gdy wchodzę na wagę. Choć mojej „diety odchudzającej” nie życzę nikomu….

 

Była sobie majówka…

Wielka Majówka za nami, świat powoli wraca do normy. Nie wszyscy odpoczywali, wiele osób pracowało, niektórzy nawet ciężko. Niektórzy byli w pracy, ale była to praca „na pół gwizdka” – wielu spraw i tak nie dawało się załatwić, gdyż ktoś tam w sąsiednim dziale czy u kontrahenta – świętował. Można było za to zrobić sobie „dzień gospodarczy” – posprzatać biurko, uporządkować sprawy itp. W czasach, gdy pracowałam w korporacji – był to mój sposób na spędzenie takiego międzyświęcia w pracy.
Teraz już nie ma tak lekko – pracowałam i to ciężko. Trochę żałuję, że jednak nie zrobiłam sobie wolnego, gdyż chyba jednak tego potrzebuję. Jakos nie mam czasu się zastanawiać nad odpoczynkiem, ciągle zagoniona i ciągle brakuje mi czasu, ale przemęczenie daje się odczuć w zupełnie niespodziewanych momentach. 

W środku majówki wystawiłam i wysłałam fakturę. Dzień później zauważyłam, że popełniłam błąd wstawiając błędną datę sprzedaży. No i zrobił mi się problem, gdyż na prawidłowość wszelkich rozliczeń chucham i dmucham, chcąc mieć wszystkei papiery w kręgu zainteresowania fiskusa w porządku. Ksiegowość zawsze była obcą mi dziedziną, uczę się jej na „żywym organiźmie” własnej DG. Poszperałam trochę w sieci (zwracając uwagę na datę publikcji – przepisy często się zmieniają) i dowiedziałam się, że jest coś takeigo jak nota korygująca, którą można skorygować błędy typu zła data, błąd w nazwie odbiorcy itp. Wprawdzie w niektórych miejscach była tam mowa o tym, że notę korygującą może wystawić tylko nabywca, ale postanowiłam zasięgnąć rady zaprzyjaźnionej księgowej. Kategorycznie i jednoznacznie potwierdziła mi, że mogę wystawić notę. Kiedyś mógł to zrobić tylko odbiorca, teraz przepisy się zmieniły i mogą obie strony. Wszystko więc fajnie, ale…
Chyba naprawdę się zapętliłam z przemęczenia, zaczełam dalej sprawdzać, zadałam też pytanie na grupie dyskusyjnej w usenecie i dostałam odpowiedź jeszcze bardziej kategoryczną i jednoznaczną: sprzedaca wystawia tylko fakturę korygującą, odbiorca – notę. Wystawiłam i wysłałam więc fakturę, co w moim przypadku wiązało się z koniecznością dopisania odpowiedniej funkcjonalności w moim autorskim programie do rozliczania (na platformie Access 2010).  Niestety, ciągle go rozbudowuję – kłania się tu brak dnia gospodarczego do pełnego rozbudowania. Na szczęście teraz już składam go tylko z klocków, wykorzystując procedury i funkcje uniwersalne dla wszystkich formularzy.
Dziś rano na wszelki wypadek zadzwoniłam do KIP i okazało się, że zrobiłam prawidłowo. Tu przepisy się nie zmieniły, jako wystawca faktury mogę ją skorygować tylko fakturą, nie notą.
Ulżyło mi i teraz pozostał mi tylko dylemat czy powinnam wyprowadzic z błędu moją zaprzyjaźnioną ksiegową? Z pewnością nie chciała mi celowo źle doradzić, coś jej sie chyba jednak pomieszało.  

Pewnie gdybym zrobiła sobie wolną majówkę – nie popełniłabym błędu w pierwszej fakturze i nie miałabym problemu. Z drugiej jednak strony – dowiedziałam się czegoś nowego, rozbudowałam sobie program. Biorąc pod uwagę, że ostatnie dni były raczej zimne i deszczowe – może jednak nie był to tak stracony czas?

 

 

 

Onepress Mała firma

 

eBookPoint Mała firma