Zakupy w Leroy Merlin

Leroy Merlen

W ramach mojego remontu i konieczności zakupu różnych potrzebnych artykułów i elementów wyposażenia, jak na dzień dzisiejszy najwięcej wydałam w Leroy Merlin. W sklepie stacjonarnym. Obsługa miła, uprzejma i kompetentna, bez problemu udało się także umówić dostawę i wniesienie. Generalnie jestem więc zadowolona, ale ….  To nie jest tak, że lubię się czepiać. Jednak zanim wybrałam się do sklepu – próbowałam przejrzeć dostępny asortyment w sklepie internetowym i tu pojawiły się problemy. Niestety, ale strona działa kiepsko i bardzo trudno jest zrobić zakupy w sklepie internetowym. Wejście – bez problemu, ale wchodząc w szczegóły – można zobaczyć wygląd tylko pierwszych pozycji na stronie – w kolejnych wierszach są już tylko zielone szlaczki.

Tu szukałam szafek lustrzanych do łazienki:

Leroy Merlen

Taka sytuacja nie wydarzyła się jednorazowo – tak jest praktycznie zawsze od początku roku (nie wiem jak było wcześniej). I to na różnych przeglądarkach.
Dla mnie jest to irytujące, gdyż wyklucza zakupy online. Utrudnia mi też zakupy w sklepie stacjonarnym. Chciałam się przygotować, poszukać interesujących mnie artykułów w internecie, a potem dotknąć je w realu. No niestety, nie udało mi się.
Szkoda. Dobrze działająca strona internetowa to w dzisiejszych czasach podstawa.


Zakupy w OBI

Przygotowania do remontu mieszkania w pełnym toku. Nie wyszły mi zakupy w Praktikerze, udałam się do OBI.

OBI

Wiedziałam mniej więcej czego potrzebuję, pooglądałam sobie też interesujące mnie artykuły na stronie internetowej. Wybrałam sklep stacjonarny,  żeby spokojnie się rozejrzeć, podotykać i przy okazji poszukać płytek i gresu.
Trochę to trwało, ale wyszukałam to, co chcę kupić, zapisując nazwę i numer katalogowy każdego wybranego artykułu. No i zaczęłam szukać kogoś z obsługi, kto mógłby przyjąć moje zamówienie. I to okazało się niestety pewnym problemem. Ładnych kilkanaście minut czekałam przy stoisku działu. W końcu gdzieś na horyzoncie dostrzegłam sprzedawczynię, za którą ganiali inni klienci. Stanęłam przed alternatywą: zapuścić korzenie przy stoisku albo też ruszyć w pogoń. Wybrałam opcję drugą i po dłuższej chwili udało mi się ją ściągnąć do stoiska. Po drodze wysłuchałam całej tyrady w stylu “jestem tu sama i mam cały dział na głowie, nie mogę się rozdwoić” itp.itd. Lekko mnie to zirytowało – zupełnie nie czuję się odpowiedzialna za politykę kadrową ani tego ani żadnego innego marketu. Pieniaczką nie jestem, nie oczekuję też aby od wejścia do wyjścia ze sklepu biegało za mną pięciu sprzedawców gotowych na każde moje skinienie, ale sytuacja odwrotna czyli klienci poszukujący sprzedawcy też mało mi się podoba.
Samo przyjęcie zamówienia poszło już szybko i sprawnie – przydały się te zapisywane przeze mnie numery katalogowe. Z zamówieniem udałam się do punktu obsługi klienta, żeby zapłacić i umówić dostawę. Też trwało to dłuższą chwilę – kilka osób stało w kolejce. W dodatku coś tam nie działało i chcąc obliczyć koszt dostawy i wniesienia trzeba było gdzieś tam dzwonić i dopytywać się o wagę zamówionych artykułów. W końcu jednak się udało, zapłaciłam i wyszłam z fakturą. Towar został dostarczony w umówionym terminie.
Generalnie jestem zadowolona z zakupów, ale na kolejną wizytę w tym sklepie raczej nieprędko się zdecyduję.

remont mieszkania



Praktiker. Początek końca?

Praktiker

Praktiker zawsze był moim ulubionym marketem. Wprawdzie odwiedzałam głównie dział ogrodniczy i elektryczny, ale zawsze byłam zadowolona z zakupów. Od kilku tygodni przymierzam się do remontu mieszkania, więc zakres moich zainteresowań znacznie się rozszerzył. Na pierwszy ogień – łazienka i toaleta – remont generalny i wymiana wszystkiego. Chcąc się zorientować w cenach i dostępnym asortymencie, poszukiwania wanny, umywalki, sedesu, płytek na ściany i podłogi itp. zaczęłam od internetu. Trzeba przyznać, że strona internetowa Praktikera jest nieźle wypozycjonowana – większość ofert właśnie stamtąd pochodziła. Kilka artykułów nawet mnie zainteresowało, ale po wejściu na stronę było już gorzej. Standardowym komunikatem było “produkt czasowo niedostępny” lub po dodaniu do koszyka nawet najmniejszej ilości (np.1 umywalka) w podsumowaniu było zero.

Wybrałam się do sklepu stacjonarnego. I niestety, doniesienia medialne o kłopotach Praktikera widać też na półkach. W wielu miejscach same pustki. Znalazłam płytki, które mi się spodobały, ale niestety – dostępna ilość na samą toaletę może by i starczyła, na łazienkę już nie. W rezultacie zrezygnowałam także z innych zakupów – choć wybrana przeze mnie wanna była (w sklepie internetowym – “produkt chwilowo niedostępny”). Stwierdziłam, że gdybym musiała skorzystać z reklamacji – mogłoby się to wiązać z problemami i lepiej nie ryzykować. Tym bardziej, że w necie trafiłam na artykuł informujący o tym, że do kilku sklepów Praktikera weszli komornicy. Wprawdzie Gdańska nie było na tej liście, ale kto wie, co będzie za kilka tygodni?
Szkoda, naprawdę lubiłam ten sklep. I pracowników – zawsze trafiałam na życzliwych, miłych i kompetentnych.

Na zakupy udałam się do innych sklepów – to temat na osobne notki.

 

%d