Kolejny mail z oszustwem?

Dostałam dziś takiego maila:

kliknij, aby powiększyć
Kliknij, aby powiększyć

Obrazek podzieliłam na 2 części, żeby zmieścił się i nagłówek i treść. Patrząc chociażby na adres mailowy nadawcy – wygląda to na  kolejny mail próbujący wyłudzić jakieś dane i to raczej w mało szlachetnym celu.

Owszem, jestem klientką EURO RTV AGD i dostaję od nich maile. Wszystkie przychodzą z domeny eurocom.pl, a nie z takiej dziwnej jak widać w nagłówku wiadomości.
No i ten termin – mail przyszedł dziś tj. 27 grudnia – skoro termin na darmową nagrodę minął 23 października, to chyba nie ma już sensu wchodzić i wypełniać ankiety pod bardzo długim i dziwnym adresem mailowym? 
Tym bardziej, że tydzień temu dostałam takiego maila:

kliknij, aby powiększyć

Tan sam nadawca. Tu w ogóle nie miałam wątpliwości – nie korzystam z Media Expert.

Cóż, robię się coraz bardziej nieufna i zawsze staram się sprawdzać, gdzie i na jakie linki klikam.


Kalendarz Adwentowy – uczy, bawi, wychowuje

kalendarz Adwentowy

Mamy grudzień, a to świetna okazja, aby rozpocząć zabawę z Kalendarzem Adwentowym. Oczywiście pod warunkiem, że w domu są małe dzieci.
Mój syn już dawno z tego wyrósł, a w wieku przedszkolnym co roku kupowałam mu Kalendarz Adwentowy. Jest ich teraz wszędzie pełno i nie są drogie, więc warto. Szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę wszystkie możliwości do wykorzystania. Sprawdziłam doświadczalnie – pozwala w prosty sposób nauczyć dziecko liczenia. A także rozpoznawania cyfr – na zasadzie: poszukaj takiego samego znaczka. W pewien sposób też wychowuje, gdyż rozkłada przyjemność na kolejne dni oczekiwania na Boże Narodzenie. W żadnym wypadku nie pozwalajmy dzieciom wyjeść wszystkich czekoladek od razu!
Najfajniejsze są takie kalendarze, gdy w poszczególnych okienkach nie są proste kostki czekolady, a małe figurki np. saneczki, krasnal, piłka itp.itd. Ja od razu nawiązywałam do tematu i rozmawialiśmy np. o tym, że jak spadnie śnieg – to pójdziemy na sanki lub – spróbujmy policzyć ile piłek znajdziemy w domu.
Może brzmi to nieco infantylnie, ale więzi buduje się w dużej części na drobiazgach, właśnie w takich codziennych wspólnych przeżyciach.
Naprawdę polecam. Koszt nieduży, a odpowiednio celebrowane wspólne przeżycia – bezcenne. I nie zapłaci się za nie żadną kartą, VISA też nie pomoże.


Odyseusz czyli Polak za granicą

Odyseusz

Przed nami wakacje, urlopy. Coraz częściej i chętniej spędzamy je za granicą. Patrząc na pogodę za oknem nawet trudno się dziwić, że lubimy wypoczywać w ciepłych krajach. Na gdańskich plażach póki co trudno mówić o opalaniu się i kąpieli w morzu: za zimno, zbyt wietrznie, za wiele chmur. Tęsknię już za upałami, choć na urlop się i tak nie wybieram.

Dla planujących wypoczynek poza krajem warto polecić nową (?) aplikację MSZ, która w krytycznym momencie może okazać się kluczowa dla bezpieczeństwa:

Odyseusz

Czasy są niespokojne. Wyjeżdżając na wczasy czy wycieczkę, warto zgłosić tam swoją podróż. W krytycznym momencie (oby ich nie było) mamy szansę na otrzymanie powiadomień o ewentualnych zagrożeniach w danym kraju, a w sytuacji ekstremalnej służby konsularne mogą się z nami skontaktować. 
Moim zdaniem może być to bardzo przydatne – przezorny zawsze ubezpieczony. 

 

Podróże


Zablokowane konto PKO ….

Przez ostatnie dni, na swoje różne konta mailowe dostaję informację, że PKO zablokowało moje konto bankowe. Teraz już wpada to do folderu Wiadomości-śmieci, ale pierwszy mail trafił do normalnej skrzynki pocztowej.

fałszywy mail PKO

Cóż, wygląda to na typowy falstart – tłumaczenie maszynowe bardzo często generuje błędy gramatyczne i stylistyczne, a to sprawia, ze taki mail od razu wydaje się podejrzany.

Kolejne maile miały już nieco inną treść. Dostałam polecenie: zaktualizować swoje dane, informację o tym, że na moje konto nastąpiło wiele nieudanych prób logowania i dla mojego bezpieczeństwa konto zostało zablokowane itp. W jednym z maili była też prośba o przygotowanie hasła jednorazowego, gdyż będzie potrzebne do weryfikacji.

Sądząc z doniesień medialnych oraz ilości maili, które trafiły do mnie – jest to akcja masowa. Maile trafiają na przypadkowe skrzynki pocztowe, pewnie z nadzieją, że ktoś kliknie w podstawiony w mailu link i zaloguje się do swojego konta w iPKO. Cóż, statystycznie rzecz biorąc – na pewno będą takie przypadki. Oznacza to, że trzeba i warto ciągle nagłaśniać sprawę, ostrzegając przed fałszywymi mailami. Zresztą trzeba przyznać, że PKO BP też to robi. Na prawdziwej stronie logowania do iPKO jest komunikat:

fałszywy mail PKO

I tak na wszelki wypadek – krótki filmik z instrukcją jak sprawdzać takie dziwne maile, nie tylko z banku.

PS. Nie mam konta w PKO BP.

Światowy Dzień Oszczędzania

skarbonka

Dzień 31 października jest co roku obchodzony jako Światowy Dzień Oszczędzania. Jak informuje Wikipedia ma już swoją kilkudziesięcioletnią tradycję. Właśnie tego dnia, we wszystkich krajach powinny być organizowane różnego rodzaju akcje propagujące szeroko rozumiane oszczędzanie.
U nas termin chyba mało szczęśliwy – tradycyjnie myślimy tylko o cmentarzach i odwiedzaniu grobów, tkwimy w ogromnych korkach i nie mamy ani czasu ani ochoty na żadne akcje, nawet te szczytne i warte propagowania. Inna sprawa, że jakoś wcale nie zauważyłam w mediach, aby ktoś taka akcję prowadził . Wprawdzie nie szukałam dokładnie (też przecież byłam na cmentarzu), ale raczej niewiele tego znalazłam. A szkoda – edukacji finansowej nigdy za wiele.

Sposobów na oszczędzanie jest wiele, ale wszystkie wymagają systematyczności, tylko wtedy są skuteczne. Trzeba wyrobić w sobie odpowiednie nawyki – zawsze gasić niepotrzebnie włączone światło (to mój konik), dokręcać kurki z wodą, przykręcać kaloryfery itp.itd. Na co dzień, nie tylko z okazji Dnia Oszczędzania czy w celu ratowania Ziemi. Na początku może być trudno, gdy “wejdzie nam to w krew”, jest to banalnie proste i niezauważalne. A oszczędności są i nie warto ich pomijać. Wprawdzie wydawać by się mogło, że to niewielkie kwoty, ale ciągły strumyczek takich drobnych oszczędności może się uzbierać w całkiem niezłą sumkę.
Można łatwo to sprawdzić. Wystarczy codziennie wieczorem zaglądać do portmonetki i wszystkie monety danego nominału np. złotówki wrzucać do skarbonki. A po miesiącu zajrzeć do skarbonki i sprawdzić, ile się uzbierało…..

 

Deutsche Bank też ma dla mnie ważną wiadomość…

Pisałam ostatnio o próbach podszywania się pod PKO BP:
PKO BP: masz 1 ważna wiadomość
Akcja wyraźnie się rozkręca, autorzy maili rozszerzyli swoją działalność o inne banki.

W poniedziałek dostałam maila z Deutsche Bank:

fraud 

kliknij obrazek, aby go powiększyć

Wystarczy obejrzeć ten mail, aby zobaczyć, że wysyłany jest z dziwnego adresu, a link do zalogowania faktycznie prowadzi do strony, której nazwa nie ma nic wspólnego z bankiem.

Podobnie jak w przypadku PKO BP – wysłałam informację do Deutsche Bank. W tym jednak wypadku – od poniedziałku zero reakcji. Nawet zdawkowej standardowej odpowiedzi w stylu “dziękujemy za informację, zajmiemy się” czy temu podobne. Cóż, pod tym względem standard obsługi w PKO BP jest na zdecydowanie wyższym poziomie.

Ciekawe, jaki bank będzie następny? Nigdy nic mnie nie łączyło z DB, nawet nie wiem gdzie mają swój gdański oddział.


PKO BP: masz 1 ważna wiadomość

W ostatnią środę, w ciągu 2 godzin dostałam kilka prawie jednakowych maili. Jako nadawca każdego figuruje PKO BP, choć z różnych i to – delikatnie mówiąc – dziwnych adresów mailowych:

fraud

W treści maila – logo PKO BP, informacja o tym, że mam ważną wiadomość. Aby ja odczytać – mam kliknąć w link poniżej i zalogować się.
Nie wiem, co dzieje się dalej – w każdym razie link do zalogowania na pewno nie wygląda na adres banku – ani PKO ani żadnego innego. Nie mam zwyczaju klikania w żadne linki, szczególnie od podejrzanych nadawców. Dodatkowo biorąc pod uwagę, że moje ostatnie kontakty z PKO BP to czasy, gdy operowało się czekami, a o bankowości elektronicznej jeszcze nikt nie słyszał – wyraźnie widać, że to strzały w ciemno.Podejrzewam jednak, że ktoś mógł się nabrać i mogło to mieć bardzo nieciekawe skutki.

Taki mail dostałam po raz pierwszy pod koniec lipca. Wówczas przejęłam się i postanowiłam coś zrobić. Weszłam na stronę PKO BP i poprzez formularz kontaktowy opisałam sprawę i zaoferowałam pomoc np. przez przesłanie tego maila czy to do banku czy do organów ścigania. Z samych właściwości maila można odczytać sporo informacji. Dostałam odpowiedź – grzecznie mi podziękowano i poinformowano, że wiedzą i przeciwdziałają.

Szanowna Pani

 W związku ze zgłoszeniem elektronicznym, skierowanym za pośrednictwem Centrum Kontaktu na stronie internetowej PKO Banku Polskiego uprzejmie dziękujemy za przekazanie informacji o tym incydencie.

Uprzejmie informujemy, że serwisy internetowe związane ze zgłoszonym atakiem zostały już dezaktywowane, zaś Bank podjął działania zmierzające do minimalizacji skali zdarzenia i ograniczeniem ewentualnych strat jakie mogliby ponieść nasi klienci. Na stronach systemu transakcyjnego został umieszczony stosowny komunikat informujący klientów Banku o powstałym zagrożeniu. PKO Bank Polski SA nie jest źródłem adresów na które wysyłany był spam.

 W przypadku identyfikacji nieprawidłowości związanych z działaniami systemów transakcyjnych budzącymi Państwa niepokój, prosimy o ich zgłaszanie.

 Z poważaniem

 Z upoważnienia Dyrektora Biura

 (…)



Cóż, miejmy nadzieję, że tak jest faktycznie. I że długi weekend, na początku którego pojawiły się te ostatnie maile nie spowodował zmniejszenia czujności.

Na wszelki wypadek przypominam: nie klikajmy w żadne linki otrzymane od dziwnych adresatów.



Upadek Biura Podróży

Całkiem niedawno pisałam notkę o tym, jak należy się zabezpieczyć przed wykupieniem wycieczki czy wczasów w biurze podróży:
Dla tych, którzy wybierają się na urlop
Wykrakałam – wczoraj wieczorem przez media przetoczyła się informacja o bankructwie kolejnego biura podrózy – Sky Club, występującą pod marką Triady. Skala problemu jest duża – to jedno z większych i bardziej znanych biur podróży.
To dopiero początek sezonu – co nas jeszcze czeka? I co zrobić, aby nie zostać bez pieniędzy, ze zmarnowanym urlopem? Najlepsza byłaby szklana kula, ale skąd ją wziąć?

Biuro podróży tak jak każda inna firma może mieć lepsze czy gorsze okresy, podlega normalnym prawom rynku. Mniej lub bardziej chwilowe problemy z płynnością finansową mogą się zdarzyć każdemu, na pewno jednak decyzja o ogłoszeniu upadłości nie pojawia się w ciągu godziny czy nawet dnia. Niepokojące symptomy pojawiały się z pewnością dużo wcześniej.  A jeszcze w kwietniu tego roku Sky Club myślał o wejściu na giełdę…
W tym miejscu pojawia się pewnie kwestia uczciwości właścicieli, którzy nic nie  mówiąc spowodowali, że jeszcze kilka dni temu bez problemu można było wykupić wycieczkę czy wczasy. Może do końca liczyli na cud?
Nie wiem, z czego wynikły te problemy finansowe. Teoretycznie w ostatnich miesiącach nie zdarzyło się chba nic takiego, co gwałtownie mogłoby pogorszyć sytuację finansową organizatorów wypoczynku. Nawet złotówka nieźle się trzyma, nie słychać o żadnych nowych rewolucjach w turystycznych zakątkach świata. Może więc od początku koszty były źle skalkulowane? Zadziałała ujemna strona wojny cenowej? To mogą być bardzo niepokojące sygnały, gdyż podobnie może dziać się u konkurencji. Aż strach się bać. I jak tu zaplanowac urlop?

Na szczęście Biuro Sky Club było ubezpieczone. Sądząc z informacji zawartej tu:
Serwisy Informacyjne Turystyki
gwarancja ubezpieczeniowa w wysokości 25 mln jest ważna do września. Z pewnością pozwoli to na ściagnięcie do kraju wszystkich tych, którzy zdążyli wyjechać. Moze nawet coś zostanie dla tych, którzy już zapłacili, ale jeszcze nie wyjechali? Media podają, że wycieczki były wykupione aż do października.
Jak dobrze, że nie planowałam urlopu. Czasem prywatny kryzys finansowy może mieć też pozytywne skutki.
Tym, którzy planują – radzę zajrzeć na stronę SIT – można tam sprawdzić zarówno Biuro Podróży jak i hotel czy pensjonat, do którego się wybieramy. Znaczącą informacja jest właśnie kwestia ubezpieczenia. Wprawdzie w doniesieniach medialnych jest informacja, że marszałek województwa mazowieckiego ma 25 mln na załątwienie sprawy upadłości Sky Club, ale to nie są pieniądze z budżetu, a właśnie z polisy. Jej brak zdecydowanie skomplikowałby sprawę.  

Książki






 

 

Ebooki






 

Dla tych, którzy wybierają się na urlop

Każdy człowiek potrzebuje od czasu do czasu wytchnienia i odpoczynku od codzienności. Nawet ci, którzy nie pracują też muszą choć na trochę zmienić otoczenie, pożyć chwilę zupełnie inaczej niż na co dzień. Dla wielu wydaje się to nieosiągalne, głównie z przyczyn finansowych. Skoro przez cały rok trudno związać koniec z końcem – jak znaleźć dodatkowe środki na urlop? Nie jest to łatwe, choć urlop od codzienności można zrobić sobie nawet nie wyjeżdżając. Ważne jest chyba przede wszystkim wyrwanie się emocjonalne i psychiczne, robienie czegoś innego niż zwykle. Może warto wyobrazić sobie, że nasz własny dom jest wynajętą na wczasy kwaterą i zacząć zwiedzanie okolicy tak jakbyśmy byli turystami? Czasem warto spojrzeć na znane nam otoczenie w zupełnie inny sposób. Taka zmieniona optyka może być to bardzo ciekawym doświadczeniem. I kto wie, czy nie odpoczniemy lepiej niż ci, którzy ze służbową komórką i laptopem nie przestają pracować nawet siedząc pod palmami.
Ja sama taki urlop zrobię sobie na początku sierpnia. Mam dość łatwą sytuację, gdyż mieszkając w Gdańsku – mam wiele miejsc do odwiedzenia – na co dzień nie starcza na to czasu.

A dla tych co wyjeżdżają, w mniej lub bardziej zorganizowany sposób, kilka rad jak sprawdzić gdzie i z kim jedziemy:
Przeczytaj, zanim wykupisz wczasy lub wycieczkę
Niestety, co roku słyszymy o tym, że jakieś biuro podróży zbankrutowało, a turyści utknęli gdzieś na antypodach. Lepiej się upewnić.

AdTaily i mały wydawca

 Adtaily

Kilka miesięcy temu w znacznej części internetu sporo dyskutowano o reklamach AdTaily wyświetlanych na stronach małych wydawców. 

Małe już nie jest piękne?

System, początkowo lansowany jako szansa na zarobienie paru groszy dla tych, którzy na swojej stronie miesięcznie mają co najwyżej kilka, a nie kilkaset tysięcy, został znacznie ograniczony. Wchodząc na takiej stronie do widgetu AdTaily, potencjalny reklamodawca może wykupić reklamę. Problem w tym, że widoczna w widgecie minimalna liczba dni wykupienia reklamy jest ściśle uzależniona od liczby odsłon. W praktyce – na przeważającej ilości blogów jest to 90 dni. Czy jest to atrakcyjna oferta? Moim zdaniem – absolutnie nie. Wykupienie reklamy na cały kwartał? Działa odstraszająco, nie da się ukryć. Wprawdzie wykupując reklamę przez sklep AdTaily, można dokupić inne reklamy, zmniejszyć ilość dni, ale nie trwa to już 3 minuty. Zresztą skąd reklamodawca ma o tym wiedzieć? Widget nie informuje, że w sklepie są bardzije elastyczne zasady, a nie każdy dysponuje czarodziejska szklana kulą, która mu to podpowie.  Poza tym jeżeli kogoś zainteresował konkretny blog – musi zadać sobie sporo trudu, aby odnaleźć go w sklepie.
Krótko mówiąc – jeden z kanałów sprzedaży reklam był praktycznie zablokowany.

Na szczęście teraz się to zmieniło. Może pod wpływem krytyki?  Nie wiem dokładnie od kiedy, ja zauważyłam to kilka dni temu. Optymalizację reklam (czyli zapewnienie określonej ilości odsłon) można wyłączyć.
Po zalogowaniu się jako wydawca, wchodzimy w Serwisy (pierwsza zakładka z lewej), a następnie w edycję. Mniej więcej w połowie strony – jest pole: Czas trwania kampanii kupionej przez widget. Wystarczy je “odhaczyć” – czyli pozostawić je puste. Na samym dole jest przycisk Zapisz i już. Reklamę w widgecie można będzie wykupić nawet na jeden dzień.

edycja serwisu AdTaily

%d