Papierosy marki "jaka to choroba?"

Na pierwszy ogień poszła Australia. Przez internet przewinęły się wzory nowych opakowań paczek papierosów, które mają odstraszać od sięgania po papierosy. Faktycznie, są odrażające, ale czy na pewno są w stanie powstrzymać rękę sięgającą po papierosa? Osobiście wątpię, a ponieważ jestem palaczką – nie są to tylko teoretyczne rozważania.
Jakoś mam wrażenie, że każdy palacz zdaje sobie sprawę z tego, że poprzez palenie zwiększa się niebezpieczeństwo zachorowania na niektóre choroby. Nie trzeba do tego nawet ostrzeżeń Ministra Zdrowia. Nie wydaje mi się więc, żeby kontrowersyjne obrazki na paczkach papierosów też na to wpłynęły. Za to skuteczna może być motywacja ekonomiczna. Już obecnie cena paczki papierosów jest tak wysoka, że stanowi poważne obciążenie dla budżetu. Na mnie działa – naprawdę radykalnie ograniczyłam palenie. Efekt dla budżetu państwa chyba też jest widoczny – jakoś coraz rzadziej wspomina się już o zielonej wyspie.
Swoją droga, gdy czasem rano kupuję w kiosku gazetę i papierosy, często widuję także klientów kupujących napoje w stylu wino marki wino czy jak to się teraz nazywa. Płacą zdecydowanie mniej niż ja. Może jednak taniej być pijakiem niż palaczem? Biorąc pod uwagę, ze jakąś wadę muszę mieć, chyba jednak zły nałóg sobie wybrałam.

Jakąś wadę muszę mieć czyli jak rzucić palenie?

Co roku trzeci czwartek listopada obchodzony jest jako Światowy Dzień Rzucania Palenia. Czy to dobry moment na zrobienie rachunku sumienia? Dla mnie tak, gdyż niestety ten nałóg jest także moim smutnym udziałem. Najgorsze jest to, że zdroworosądkowe argumenty mało mnie motywują. Wiem, że palenie jest szkodliwe, ale ja po prostu to lubię…
Powaznym problemem robi się już jednak kwestia finansowania – coraz droższe papierosy stanowią coraz poważniejszą pozycję w budżecie. Zapowiedzi na przyszły rok są jeszcze bardziej dołujące, więc czas najwyższy coś z tym zrobić. Tylko co? 

Zawsze najbardziej chce mi się palić wtedy, gdy nie mogę lub gdy właśnie skończyły mi się papierosy. Nie nastawiam się więc na mocne postanowienia typu od jutra, od poniedziałku czy od nowego roku – definitywnie rzucam palenie. Spróbuję metodą małych kroczków – mam nadzieję, ze przyniesie efekty przynajmniej w znacznym ograniczeniu nałogu. A moje małe kroczki to przede wszystkim reżim w trzymaniu papierosów “nie pod ręką”. Chodzi mi o wytępienie odruchu sięgania po papierosa. Od teraz każdy papieros musi być przemyślany i palony z namysłem, a nie odruchowo w stylu – dzwoni telefon, rozmawiam i palę. Jako kolejny krok – to odraczanie o 5, 10, 15 minut itd. Ciekawe co mi z tego wyjdzie?

A może ktoś ma lepszy sposób?  

Kawa z "dobrym" kodem paskowym

Nie samym chlebem człowiek żyje – to wiadomo od zawsze. Używki też są dla ludzi – pod warunkiem, że podchodzimy do nich rozsądnie i z umiarem. Ja nie mogę żyć bez kawy….
Na rynku mamy olbrzymi wybór różnego rodzaju kawy. Niektóre są nawet bardzo tanie. Czy dobre? Cóż, to już kwestia gustu i tego, co kto lubi. Ja zdecydowanie wolę mniej, ale taką, która mi po prostu smakuje.
Na co dzień piję kawę zaparzaną po turecku – z gruntem. Bardzo mocną i bez dodatków – żadnej śmietanki, mleka czy cukru. Od święta – z ekspresu ciśnieniowego. A gatunki? Cóż, patriotką tu nie jestem i nie kupuję kawy kierując się zasadą “dobre, po polskie”. Wprost przeciwnie – szukam głównie kawy niemieckiej i to produkowanej na rynek niemiecki z kodem paskowym zaczynajacym się od 40.
Przede wszystkim kupuję “Idee Kaffee”:

Kawa Idee Kaffee

Gdyby wierzyć reklamie – jest to kawa łagodna dla żołądka. Polskiego odpowiednika nie ma, kupić ją mozna tylko w niewielu sieciach. Ja spotykam ją w delikatesach “BOMI”, ale paczka 500g kosztuje tam ok. 24zł. Nawet z uwzględnieniem 3-procentowego rabatu (o kartach rabatowych pisałam tu) – nie jest to mało. Na szczęście mam dojście do prywatnego importu i kupuję ją po 16zł – róznica jest znacząca.

Gdy czasem zdarza się, że zabraknie mojej kawy – kupuję “Jacobs Kronung” :

kawa Jacobs

Też niemiecką i też z tego samego stoiska na moim osiedlowym bazarku. Za paczkę 500g – 15zł. Ta cena jest juz zupełnie porównywalna z cenami promocyjnymi w hipermarketach – choć tam można dostać tylko polską – z kodem paskowym 59. Czy prawie to samo oznacza w tym przypadku różnicę? Ja ją czuję, choć nie jest dla mnie aż tak bardzo znacząca.
Miesięcznie kupuję 2-2,5 kg kawy. Lubię mieć trochę zapasu.

A teraz –  pora na poobiednią kawę…

 

%d