Handel przeterminowanymi długami

Konieczność płacenia różnych rachunków jest sprawą raczej oczywistą. Jak długo jednak powinniśmy przechowywać dowody wpłat? Czasem może się okazać, że najbezpieczniej trzymać je bardzo, bardzo długo. Sprawa jest prostsza, gdy jest to rachunek na przykład za prąd, gaz czy telefon – tu operatorzy mogą łatwo i szybko odciąć nas od usług, a ponowne podłączenie następuje po uregulowaniu zaległości. W takim przypadku z reguły trudno mówić o możliwości “hodowania” długów. A jak to wygląda w innych przypadkach?

Wczoraj w skrzynce pocztowej znalazłam list. Zwykły, nie polecony. Adresowany nie do mnie, a do mojego męża. Otworzyłam i przeczytałam. Jakaś spółka A. z Szwajcarii informuje, ze wykupiła od jakiejś innej spółki I. dług mojego męża. Ten dług nie jest wysoki – niespełna 50zł, z odsetkami – 170zł. Tytuł zobowiązania: “Twój komputer bez tajemnic” z 2003 roku. Nie mam bladego pojęcia o co chodzi, ale możliwe, że po tylu latach po prostu zawodzi mnie pamięć. Nie kojarzę też żadnych upomnień, listów od spółki I. No i na pewno nie mam żadnych potwierdzeń zapłaty z 2003r. Nie mam zamiaru płacić ani nawet dzwonić (podany jest numer telefonu we Wrocławiu) i wyjaśniać sprawy.
W kwietniu minęło 11 lat od śmierci mojego męża. Może gdyby żył – coś by pamiętał? Choć wątpię, aby trzymał jeszcze potwierdzenie wpłaty. A jeżeli płacił drogą elektroniczną – to pewnie w ogóle wydruku nie miał.

W tym wszystkim zastanawia mnie to jak po tak długim czasie można udowodnić swoją niewinność? Niepokoi mnie też to, że informacja o cesji wierzytelności przyszła od spółki A., a nie od spółki I. Skąd mam pewność, że taka cesja na pewno miała miejsce, a nie jest to jakiś przekręt? Poza tym, czy przypadkiem nie byłoby tak, że nawet mając dowód zapłaty i pokazując go spółce A. i tak niczego by to nie zmieniło? Ewentualny bałagan w dokumentacji spółki I. raczej nie jest problemem spółki A. Kupili dług i wzywają do zapłaty, oczywiście grożąc sądem.
Ciekawe, co będzie dalej.



Energia elektryczna. Ile i za co płacimy?

 oszczędzanie energii 

O tym, że trzeba oszczędzać prąd wiedzą wszyscy. Argumentów jest sporo, głównie ekologicznych. Dbając o środowisko, wyłączamy niepotrzebne urządzenia, zwracamy uwagę na klasę energetyczną eksploatowanych urządzeń itp.itd. To wszystko z pewnością jest bardzo ważne, ale nie mam złudzeń, że najważniejszym czynnikiem motywującym do oszczędzania energii elektrycznej jest jej koszt. A to oznacza, że warto się przyjrzeć dokładnie rachunkom.

Moim dostawcą energii jest Energa SA. Mieszkam w Gdańsku, więc jest to lokalnie uzasadnione. Nigdy nie szukałam też innego dostawcy – z czasów pracy w TP SA za dobrze pamiętam problemy i nieporozumienia wynikające z częściowego uwolnienia pętli abonenckiej. Mieszkam w bloku, nie mam dostępu do licznika elektrycznego – wszystkie są w zamkniętym pomieszczeniu w piwnicy. Co 2 miesiące przychodzi pracownik Energi i spisuje ich stan. A potem dostaję fakturę. Przyjrzałam się ostatniej.

 rachunek za prąd

kliknij obrazek, aby go powiększyć

W punkcie 1 jest opłata za energię. Zużyłam 476 kWh x 0,2414zł = 114,91zł netto.
To jest dla mnie proste i oczywiste. Wątpliwości mam patrząc na kolejne pozycje czyli pkt2. Opłata abonamentowa – da się też jakoś przełknąć, ale kolejne pozycje są już mniej oczywiste:

  • opłata sieciowa stała
    odzwierciedla ponoszone przez operatora systemu dystrybucyjnego koszty utrzymania urządzeń energetycznych. Jej wysokość zależy od rodzaju układu pomiarowego zainstalowanego u klienta (jednofazowego lub trójfazowego),
    – opłata za dzierżawę licznika elektrycznego? Czy jeszcze coś innego?
  • opłata sieciowa zmienna całodobowa
    pochodna ilości zużytej energii, odzwierciedlająca koszty przesyłu energii za pomocą sieci elektroenergetycznej, w tym bilansowanie zapotrzebowania.  
    – wartość też uzależniona od zużytych kWh. Dlaczego jest wykazana osobno? No chyba, że podpisałabym umowę z innym dostawcą energii i ten punkt musiałabym i tak opłacać na fakturze z Energi?
  • opłata jakościowa
    pochodna ilości zużytej energii, odzwierciedlająca utrzymywanie standardów jakości dostawy. Jej wysokość ustala operator systemu przesyłowego – Polskie Sieci Elektroenergetyczne SA; .  
    – to już dla mnie kompletny absurd. Płacę dodatkowo za to, że Energa spełnia jakieś warunki wynikające z umowy z inną spółką? A co mnie to obchodzi? Idąc do sklepu po masło interesuje mnie to, czy jest świeże, a nie do jakiej temperatury w lodówce zobowiązał się sklep wobec mleczarni.
  • opłata OZE
    na stronach Energi brak informacji, ale z tego co wiem, to jest opłata za konieczność zakupu energii wytwarzanej przez Odnawialne Źródła Energii.Wygląda na to, że przerzucana na klientów….
  • opłata przejściowa
    jest to opłata niezwiązana w jakikolwiek sposób z funkcjonowaniem przedsiębiorstwa dystrybucyjnego i najogólniej mówiąc stanowi przychód wytwórców (elektrowni) mający na celu pokrycie kosztów rozwiązanych kredytów bankowych zaciągniętych wcześniej na rozbudowę mocy wytwórczych. Wyznacza ją Urząd Regulacji Energetyki na podstawie ustawy o zasadach pokrywania kosztów powstałych u wytwórców w związku z przedterminowym rozwiązaniem umów długoterminowych sprzedaży mocy i energii elektrycznej.  
    – czyli elektrownia wzięła kredyt, a ja go spłacam?
    

W tym wszystkim brakuje mi już tylko opłaty za ratowanie nierentownych kopalń.

Czy tak wyglądają tylko rachunki Energi czy także innych dostawców energii elektrycznej?


Paczkomaty InPost

paczkomat

Dobry rok temu na tym blogu opublikowałam notkę porównującą kilka firm dostarczających przesyłki:

Firmy kurierskie

W tamtym zestawieniu kiepsko wypadł InPost, byłam mało zadowolona. Choć muszę przyznać, ze odezwał się do mnie rzecznik prasowy tej firmy i wyjaśniał, dlaczego moja przesyłka dotarła z takim opóźnieniem. Przy okazji zachęcał mnie do skorzystania z dostawy do paczkomatu.

W ostatnią środę kupowałam w jednej z księgarni internetowych książkę. Wśród dostępnych opcji dostawy był także InPost. Paczkomat mam blisko domu, więc postanowiłam przetestować. Książkę zamówiłam ok. godziny ósmej rano w środę, w południe została wysłana. Pierwszy mail z informacją, że paczka jest w drodze otrzymałam tego samego dnia pod wieczór. Strona internetowa śledzenia przesyłki działała sprawnie i na bieżąco pokazywała, gdzie jest moja paczka. SMS i mail z informacją, że jest już w paczkomacie i mogę ją odebrać dotarły do mnie dzień później, kilka minut po dziesiątej rano. Oznacza to, że została dostarczona w czasie 22 godzin z minutami. W południe, szybko i sprawnie odebrałam ją z paczkomatu.

Podoba mi się to. Faktycznie wygląda na to, że paczkomaty to bardzo szybka i sprawna forma dostawy. Tym razem – duży plus dla InPostu. I jako zadowolona klientka – pewnie będę korzystać ponownie.