Małżeństwo? Czy to się opłaca?

Demografia oraz prawa wynikające z zawarcia związku małżeńskiego to ostatnio bardzo modne tematy. Pomijając kwestie prawne szeroko omawiane w ramach debaty politycznej na temat związków partnerskich, warto się jednak zastanowić, czy na pewno się to opłaca? Moim zdaniem można mieć wątpliwości. Nasza polityka prorodzinna to w dużej mierze tylko szumne słowa, a nie konkretne korzyści promujące rodzinę.

Mam znajomych prowadzących mały osiedlowy sklepik. Są po ślubie, mają jedno dziecko. Działalność gospodarcza jest zarejestrowana na niego. Oczywiście ona pracuje tam równie ciężko, ale żona w takich przypadkach jest traktowana jako darmowa siła robocza. Z punktu widzenia prawa – żona to osoba współpracująca z przedsiębiorcą, a nie pracownik. Oznacza to, że nie dostaje ona formalnej pensji, której koszty można zaliczyć jako koszty DG. Płaci też pełne składki ZUS – tak jak mąż. Gdyby nie mieli ślubu, a żyli w wolnym związku – mogłaby dostawać pensję liczoną jako koszt (a więc obniżającą podatek). Płaciłaby tez znacznie mniejsze składki na ZUS. W dodatku zaoszczędzilyby także na podatku dochodowym. Teraz rozliczają się wspólnie. Bez ślubu jednak ona mogłaby się rozliczać jako matka samotnie wychowująca dziecko. Gdyby maiła wysoką pensję – jego koszty byłyby dużo większe (a więc też płaciłby mniejszy podatek dochodowy), a ona sama – uciekłaby z podatkami przez dziecko. W odatku on miałby szersze możliwości manewru w zakresie wyboru formy opodatkowania DG. Teraz nie ma wyjścia – tylko rozliczenie na zasadach ogólnych pozwala na na wspólne rozliczenie małżonków.
Oczywiście dochodzą jeszcze “drobiazgi” typu pierwszeństwo w przyjęciudziecka do przedszkola dla osób samontnie wychowujacych dziecko itp. A gdyby chcieli wziąć kredyt – to jak głosi reklama pewnego banku – mogą to zrobić nawet z panem organistą.
Owszem, pozostaje kwestia braku wspólnoty majątkowej. Nieszczęścia chodzą po ludziach. Na dobrą sprawę jednak – testementem można zapisać wszystko na dziecko – jako pierwsza grupa podatkowa uniknie podatku od spadku. Wszystko inne można załatwić u notariusza.
Jednym słowem – młodym ludziom zdecydowanie nie opłaca się formalizować związku. Jeśli już brać ślub – to tylko na starość. Polityka prorodzinna wcale nie jest taka piękna, jak mogłoby się wydawać.  


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d