Czy warto dbać o starego klienta?

Od dawna już zauważyłam, że większość atrakcyjnych ofert operatorów tlekomunikacyjnych, dostawcó internetu czy banków jest skierowana w kierunku pozyskania nowych klientów. Tu akurat rywalizacja jest ostra i wystarczy jako nowy klient wyrazić zainteresowanie, aby doradcy od razu zaoferowali pełna ofertę w atrakcyjnej (przynajmniej na początku) cenie. Dbałości o tych, którzy już są klientami jakoś nie widać.
Ostatnio ostro tnę koszty w każdej dziedzinie i zabrałam się także za porządkowanie swojej umowy z UPC. Mam od nich internet i telewizję. Stwierdziłam, że płacę za dużo i muszę ograniczyć usługi, żeby płacić mniej. Weszłam na stronę UPC chcąc sprawdzić co mogłabym dostać, ale okazało się, że nie jest to takie proste. Wszystkie oferty są opatrzone gwiazdką i umieszczonm gdzieś na dole strony odnośnikeim, że dotyczy to nowych klientów.  Teoretycznie mogłabym zrezygnować  z usług, a po ofertę mógłby wystąpić mój syn, ale pojawił się problem. Wprawdzie usługi są na mnie jako osobę fizyczną, ale opłatę za internet wliczam sobie do kosztów prowadzonej DG, więc faktura musi być na mnie. Przeglądając to wszystko zaczęłiśmy więc rozważać kwestię rozbicia usług tzn. internet pozostałby w UPC, natomiast telewizję wzięłibyśmy z Cyfry+, korzystajac oczywiscie z oferty dla nowych klientów.
Zadzwiniłam do UPC i gdy w BOK-u usłyszano, że chcę rezygnować z części usług – od razu przełączono mnie do działu utrzymania. Na początek usłyszałam tam, że UPC może mi zaoferować umowę na kwotę niższą o 30zł, na 2 lata. Trochę wyższy będzie internet, tracę część programów z obecnego pakietu. Poprosiłam o czas do namysłu i umówiłam się na telefon na nastepny dzień. A następnego dnia, już uzbrojona w szczegóły oferty Cyfry+, zaczęłam się już bardziej dopytywać o terminy i formę wypowiedzenia telewizji, gdyż w sumie oferta Cyfry+ wydawała mi się to atrakcyjniejsza – mogłam mieć więcej za niższą sumę. Wóczas okazało się, że jednak wyjątkowo mogę skorzystać ze specjalnej oferty, która wprawdzie juz wygasła, ale w drodze wyjątku….  Rachunek nizszy o 35zł, wyższy internet i znacznie rozszerzony pakiet programów telewizyjnych – nie tylko te, które mam obecnie, ale gratis całe HBO (bez terminu i bez zobowiązań). Jak widać – jednak można. Umowa na rok.
Może to jest sposób na otrzymanie ciekawej oferty, nawet jeśli się nie jest nowym klientem? Wystarczy zgłosić chęć odejścia…

 

Lidl kontra Biedronka

 Lidl  Biedronka

Lidl i Biedronka to dwie sieci rywalizujących z sobą dyskontów. Bywam i tu i tu i często sie zastanawiam, który z nich wygrywa? Lidl ostatnio prowadzi intensywną kampanię reklamową w mediach, ale Biedronka zdecydowanie “poprawiła” swoje sklepy i produkty w nich oferowane. Nowy wystrój “Biedronki” na moim osiedlu rzeczywiście jest bardziej przyjazny.

Powszechna opinia głosi, że obydwa dyskonty to sklepy dla biednych ludzi. Rzeczywiście większość towarów jest tam tańsza niż w innych sklepach. Jakoś jednak wcale nie mam wrażenia, że to obciach tam kupować. Na moje własne dobre samopoczucie bardziej działa zadowolenie, ze udało mi sie coś kupić taniej i trochę zaoszczędzić. Wprawdzie ostatnio mam bardzo ciezki pod względem finansowym okres, ale zarówno w Lidlu jak i w Biedronce bywałam często, również wtedy, gdy całkiem dobrze sobie radziłam.
Za to zraziłam się do Reala. Już dawno tam nie byłam, odstraszyły mnie znacznie podniesione ceny. Wprawdzie są promocje i rabaty za zakupy zrobione wcześniej, ale mimo wszystko – nie jest to żadna atrakcja. W dodatku sieć ta przestała dawać bony towarowe za punkty zebrane na karcie Payback. Dla mnie to też był magnes przyciągający do Reala.
Za to ostatnio całkeim podoba mi się Intermarche. Wprawdzie niektóre artykuły są tam niezbyt tanie, ale większość ma całkiem przyzwoite ceny.

 

Patriotyzm na zakupach

Czy współczesny patriotyzm gospodarczy powinien polegać na tym, że zaczynamy kupować polskie produkty? 

Kupuj polskie. W obronie gospodarczego szowinizmu.

Problem takiego podejścia jest znany i dyskutowany od dawna, sama też wielokrotnie uczestniczylam w takich debatach. Zawsze do tej pory wydawało mi się, że takie podejście nie ma sensu, gdyż nawet trudno odróżnić – co to znaczy polskie? Czy w tej kategorii mieszczą się również produkty z fabryki zagranicznej, ale działającej w Polsce? Najprościej byłoby chyba przyjąć kryterium – polski to taki, który powstał na polskim miejscu pracy, czyli dał zatrudnienie komuś w naszym kraju. Czy mozna to jednak rozgraniczyć? Świat globalnej gospodarki jakoś działa ponad wszelkimi granicami, w dodatku każdy produkt ma w sobie wiele komponentów i składników, które w mniejszym lub większym stopniu i tak pochodzą z Chin.
Czy to oznacza, że i tak nie warto? Moim zdaniem – mimo wszystko tak. Idąc na zakupy i wrzucając do koszyka różne towary, część z nich w sposób oczywisty jest (a przynajmniej wydaje się) pochodzenia krajowego. Kupując je – może dajemy w ten sposób pracę sąsiadce? A ona z kolei idąc na swoje zakupy uratuje nasze własne miejsce pracy?
Brzmi to pięknie, choć idealistycznie, może nawet w pewien spośób naiwnie. Tym bardziej, że w sytuacji kryzysowej i tak wybieramy produkt tańszy, sprawę kraju pochodzenia pozostawiając jednak na drugim miejscu. Dobrze jednak, gdy da się to pogodzić.

Płaca minimalna

Rząd podjął decyzję: od stycznia płaca minimalna wzrasta do wysokości 1600zł. Wiele osób jest niezadowolonych, chciałoby więcej. Trudno się dziwić – każdy chciałby zarabiać jak najwięcej. Przekonuje mnie jednak argument, że wzrost płacy minimalnej w prosty sposób przekłada się na wzrost kosztów przedsiębiorstw, a to implikuje dalsze skutki. Wyższe koszty produkcji to wyższe ceny, co odczuje każdy, również ten z minimalną pensją. Z pewnością wzrośnie też bezrobocie – przedsiębiorców nie stać będzie na zatrudnianie pracowników.
Jednocześnie jednak oczywiste jest, że są tak miejsca, w których ludzie naprawdę ciężko pracują i to za minimalną stawkę i to wcale nie dlatego, że właściciel firmy ma problem z jej utrzymaniem. Dla takich pracowników każda podwyżka ma duże znaczenie, a wielka korporacja czy sieć hipermarketów i tak ma swoje zyski.

Jak to wypośrodkować? Teoretycznie – nasza pracą powinien wycenić rynek, ale w sytuacji bezrobocia zawsze na nasze miejsce może znaleźć się ktoś, kto będzie się mniej cenił. Problem jest i chyba nie ma tu wyjścia, które zadowoliłoby każdego.

Warto zaglądać na grupy dyskusyjne

Wprawdzie zawsze twierdziałam, że pierwszy swój blog założyłam dlatego, że na grupach dyskusyjnych nie dawało sie normalnie dyslutować, ale generalnie dotyczyło to polityki. Na innych grupach jest zdecydowanie lepiej. Przeglądam od dawna, czasem o coś pytając, czasem sama udzielając odpowiedzi na pytania innych. Przede wszystkim – czytam i w ten sposób dużo się uczę. Bardzo jaskrawym dowodem na to, że warto jestem ja sama. Właśnie z grupy dyskusyjnej poświęconej podatkom dowiedziałam się, że muszę byc podatnikiem VAT :
Jak zostałam podatnikiem VAT
Moim zdaniem – wiedzy nigdy za dużo, a tu mamy ja w najbardziej praktycznym wymiarze.

Nic więc dziwnego, że kilka tygodni temu bardzo sie zmartwiłam widząc, że serwer newsów, z którego do tej pory korzystałam – nagle został wyłączony. Do tej pory korzystałam z news.gazeta.pl i bardzo fajnei sie sprawdzałam. Odczytywanie grup bezpośrednio na stronie Google jest jakoś mało sympatyczne – przyzwyczaiłam się do ściągania postów poprzez swoją skrzynkę pocztową. Na szczęście udało mi się znaleźć inny serwer. Przerzuciłam się na news.ataman.pl
Działa bez logowania. I znowu mam to, co lubię:

 

grupy dyskusyjne

Szczególnie polecam grupy:
pl.soc.prawo
pl.soc.prawo.podatki
Mały przedsiębiorca na pewno dużo może tu skorzystać. Warto czytać. 

 

%d