UEFA i jej zasady

Tak to można prowadzić interes – narzucamy własne zasady, wszyscy muszą się dostosować i jeszcze się cieszyć.
O tym, że UEFA to państwo w państwie – wiadomo do dawna. Widoczne było to wielokrotnie także w odniesieniu do naszego PZPN-u. Ostatnio okazało się, że kreatywność menedżerów tej organizacji nie zna żadnych granic. Każdy dzień przynosi tu nowe rewekacje.
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że aby wstawić na swoim blogu/stronie internetowej link do strony UEFA – konieczne jest wcześniejsze uzyskanie pisemnej zgody organizacji.

UEFA przekroczyła granice rozsądku

Dobrze jeszcze, że nie każą sobie za to płacić, prawda?
Sama nazwa EURO 2012 również jest zastrzeżona. I zastanawiam się teraz, czy nie łąmię prawa? Na moim gdańskim blogu mam notki otagowane właśnie hasłem EURO 2012. W dodatku są związane właśnie z przygotowaniami do Mistrzostw Europy, są tam także zdjęcia stadionu. W końcu PGE Arena Gdańsk to najpiękniejszy stadion na świcie 🙂  

Dziś dla odmiany TVN24 podał, że w Strefach Kibica jedyne możliwe formy płatności to karta zbliżeniowa PayPass. Nie da się zapłacić nawet gotówką. A jak ktoś nie ma takiej karty, a chciałby się napić piwa? Będzie mógł na miejscu założyć taki pre-paid.
Do rozpoczęcia mistrzostw jeszcze tydzień. Jakie jeszcze niespodzianki ze strony UEFY nas czekają?
Dobrze, że piłka nożna mało mnie interesuje, choć trzymam kciuki za naszą reprezentację. W domu jest jeden duży telewizor i nie uda mi się uniknąć transmisji. Samo EURO 2012 ma dla mnie dość duże znaczenie – pod kątem inwestycji infrastrukturalnych w Gdańsku. One zostaną.

 

Działalność gospodarcza – różne formy opodatkowania

Decydując się na rozpoczęcie działalności gospodarczej, jedną z kluczowych spraw jest kwestia wyboru formy opodatkowania. Na zasadach ogólnych, podatek liniowy, ryczałt ewidencjonowany czy może karta podatkowa?

Jaką formę rozliczenia wybrać dla działalności gospodarczej?

Wiadomo, że im większy podatek – tym mniejszy nasz zysk, sprawa więc ma istotne znaczenie. Oczywiście mowa tu o podatku dochodowym, VAT to zupełnie oddzielny problem i zupełnie osobny podatek.

Płatnik VAT – kto chce, kto musi, komu się opłaca

W moim przypadku – okazało się, że muszę. W ramach prowadzonej DG mam też wpisane doradztwo, a to oznacza, że z automatu muszę być płatnikiem VAT. Przyzwyczaiłam się już do tego – ma to swoje dobre strony, gdyż koszty też mogę liczyć w wartościach netto, po odliczeniu VAT-u.
Podatek dochodowy rozliczam na zasadach ogólnych – przede wszystkim dlatego, że jako matka samotnie wychowująca dziecko, rozliczam się wspólnie z synem. Wszystkie inne formy opodatkowania wykluczają taką możliwość.

Niezależnie od tego jaką formę opodatkowania wybieramy przy zakładaniu DG – można ją później zmienić. Raz w roku, do 20 stycznia można zgłosić taką zmianę do swojego US. Warto więc kontrolować przychody i koszty, aby wybrać optymalną formę dla siebie:

Kalkulator Podatków DG 2012

Szczególnie w dobie kryzysu, gdy każdy grosz się liczy.

A tu coś z literatury biznesowej:

 

 

 

 


 


Dzwonię do pani…

Ostatnio kilka razy w miesiącu odbieram telefon od przedstawicieli firm współpracujących z PTK Centertel. Oczywiscie zawsze z superatracyjną ofertą. Wczoraj dowiedziałam się, że w ramach uznania dla wieloletniego klienta Orange przyznano mi świetną ofertę: za darmo połączenia do wszystkich, darmowe SMS-y oraz MMS-y oraz telefon z wodotryskiem za 1zł. Oczywiście wyglądało to wszystko wspaniale, ale już raz się tak nabrałam, mam odruch i więcej nie chcę. Rok temu skończyło się dobrze, ale na powtórkę nie mam najmniejszej ochoty:

Satysfakcja klienta Orange

Przerwałam więc miłej pani informując, że raz się sparzyłam w kontakatach telefonicznych z przedstawicielami firm współpracujących z operatorem i od tej pory – wszystkie sprawy załątwiam tylko i wyłącznie osobiście odwiedzając salon firmowy. Cóż, pani się zmartwiła i powiedziała, że przykro jej z powodu takich moich doświadczeń, ale chciała mi tylko dołożyć nowy numer…. 

Mam wrażenie, że ci dzwoniący konsultanci są po jakimś specjalnym szkoleniu. Móią dużo, bardzo atracyjnie przedstawiajac ofertę, zupełnie nie wspominając o tym, że chodzi o nową usługę. Przez całą rozmowę miałam zdecydowane wrażenie, że chodzi o modyfikację moich obecnych usług. Można się nabrać, co w przypadku firmy może być bolesne – tu nie działa 10-dniowy okres wypowiedzenia umowy zawieranej na odległość jak w przypadku klientów indywidualnych.
Nie potrzebuję drugiego telefonu. Ten, który mam obecnie w pełni mi wystarcza, a z dwoma telefonami nie mam zamiaru biegać. W dodatku prowadząc jednoosobową działalność gospodarczą – trudno byłoby mi uzasadnić przed fiskusem wliczenie w koszty dwóch telefonów. Po co mi dodatkowe kłopoty? Pazerna nie jestem i nie rzucam się na wszystko oflagowane “superoferta”.
A we wrześniu i tak kończy mi się umowa. Wówczas pójdę do salonu i zobaczę, co opertor ma mi do zaoferowania.

Pomysł na wakacje

Dziś będzie nietypowo: chciałabym przedstawić ofertę jednej z moich koleżanek, prowadzącej agroturystykę. Gmina Ryjewo, w odlległości 90km od Gdańska, blisko Malborka i Kwidzynia. Dookoła las, cisza, spokoj.

Warunki pobytu – komfortowe:

Siedlisko Wrzosy Siedlisko Wrzosy
Siedlisko Wrzosy Siedlisko Wrzosy

kliknięcie w zdjecie powoduje jego powiększenie

Szczegóły oferty są tu:

Siedlisko Wrzosy – oferta

Moim zdaniem – oferta atrakcyjna zarówno na EURO 2012, jak i przez całe wakacje.
Naprawdę polecam.

Umowy mniej i bardziej śmieciowe

Pojęcie “umów śmieciowych” ostatnio robi wielką karierę, również polityczną. Mówi o nich wiele osób, często nawet nie wiedząc, co to znaczy i dlaczego zyskały one takie mało sympatyczne określenie. Owszem, wszyscy chcieliby pracować na etacie, z umową na czas nieokreślony, ale to już chyba nie te czasy. Zakres form zatrudnienia jest obecnie znacznie szerszy:

Różne formy zatrudnienia

Na pełne miano umowy śmieciowej zasługują te, przy których nie są odprowadzane składki na ubezpieczenia społeczne czyli głównie umowy o dzieło. Te umowy jednak mają swój dodatkowy plus: możliwość uzyskania wysokich kosztów przychodów – 50%. Ulubiona forma artystów, samodzielnie opłacających sobie składki na ZUS. I protestujących przeciwko zmianom:

24-go maja strajk artystyczny

Na pewno nie cieszą się z niej ci,  którzy chcą i muszą pracować, ale zdecydowanie woleliby na etacie. To dobre tylko wtedy, gdy chce się trochę dorobić, a nie jako podstawowe zatrudnienie. Kwestia ubezpieczenia, w tym zbierania jakiegoś kapitału na przyszłą emeryturę tez ma wielkie znaczenie.

Równie często stosowane umowy zlecenia też nie należą do najkorzystniejszych z punktu widzenia pracowników. Wprawdzie tu składki są odprowadzane, ale sama umowa oparta jest na kodeksie cywilnym, a nie kodeksie pracy. Wszystko jest fajnie jeżeli tego typu umowa jest korzystna dla obu stron, a nie stanowi tylko przykrywki do faktycznego świadczenia pracy.

Dlaczego pracodawcy wola takie umowy, a nie etatowych pracowników? Moim zdaniem odpowiedź kryje się w kodeksie pracy. Jest zbyt mało elastyczny i pod względem zatrudnienia nastawiony głównie na prawa pracownika. Zatrudnić kogoś na stałe jest łatwo, ale zwolnic trudno. W przypadku gdy pracownik się nie sprawdza lub firma z uwagi na kiepską koniunkturę musi ograniczyć koszty – może być to poważny problem. Duże firmy dadzą sobie z tym radę, ale małe już mniej. Umowa zlecenie może być w tym przypadku jedynym wyjściem.

A może myśląc tak jestem już wredną kapitalistką?

Składka na ZUS znowu wyższa…

Na informację o majowej podwyżce skłądek ZUS trafiłam trochę przypadkiem:
Kolejna podwyżka składek ZUS
Zaniepokoił mnie jednak termin “majowa” podwyżka. Skoro wchodzi z dniem 1 maja – to więcej zapłacą dopiero za miesiąc? Na wszelki wypadek zadzwoniłam do ZUS i zostałąm wyprowadzona z błędu. Wzrost składki na ubezpieczenie wypadkowe do 1,93% podstawy wymiaru wszedł w życie od kwietnia i już teraz trzeba zapłacić wyższą stawkę.

Ja prowadzę jednoosobową DG, korzystam jeszcze z preferencyjnych stawek ZUS, więc w sumie moje opłaty to:

  1. skladka zdrowotna
    składka jednakowa dla wszystkich – 254,55zł
  2. składka społeczna
    • ubezpieczenie emerytalne – 19,52% x 450zł = 87,84zł
    • ubezpieczenie rentowe – 8% x 450zł = 36zł
    • ubezpieczenie chorobowe (dobrowolne) – 2,45% x 450zł = 11,03zł
    • ubezpieczenie wypadkowe – 1,93% x 450zł = 8,69zł

W sumie więc wychodzi 143,56zł

W styczniu płaciłam 123,24.
Zdecydowanie wolę pracować dłużej niż płacić wyższe składki. Tym bardziej, że nie odczuwam ostatnio wcale żadnej koniunktury. Muszę się chyba ostro wziąć za rozreklamowanie firmy, gdyż jak tak dalej pójdzie – nie będę miała z czego dokładać 🙁

Była sobie majówka…

Wielka Majówka za nami, świat powoli wraca do normy. Nie wszyscy odpoczywali, wiele osób pracowało, niektórzy nawet ciężko. Niektórzy byli w pracy, ale była to praca “na pół gwizdka” – wielu spraw i tak nie dawało się załatwić, gdyż ktoś tam w sąsiednim dziale czy u kontrahenta – świętował. Można było za to zrobić sobie “dzień gospodarczy” – posprzatać biurko, uporządkować sprawy itp. W czasach, gdy pracowałam w korporacji – był to mój sposób na spędzenie takiego międzyświęcia w pracy.
Teraz już nie ma tak lekko – pracowałam i to ciężko. Trochę żałuję, że jednak nie zrobiłam sobie wolnego, gdyż chyba jednak tego potrzebuję. Jakos nie mam czasu się zastanawiać nad odpoczynkiem, ciągle zagoniona i ciągle brakuje mi czasu, ale przemęczenie daje się odczuć w zupełnie niespodziewanych momentach. 

W środku majówki wystawiłam i wysłałam fakturę. Dzień później zauważyłam, że popełniłam błąd wstawiając błędną datę sprzedaży. No i zrobił mi się problem, gdyż na prawidłowość wszelkich rozliczeń chucham i dmucham, chcąc mieć wszystkei papiery w kręgu zainteresowania fiskusa w porządku. Ksiegowość zawsze była obcą mi dziedziną, uczę się jej na “żywym organiźmie” własnej DG. Poszperałam trochę w sieci (zwracając uwagę na datę publikcji – przepisy często się zmieniają) i dowiedziałam się, że jest coś takeigo jak nota korygująca, którą można skorygować błędy typu zła data, błąd w nazwie odbiorcy itp. Wprawdzie w niektórych miejscach była tam mowa o tym, że notę korygującą może wystawić tylko nabywca, ale postanowiłam zasięgnąć rady zaprzyjaźnionej księgowej. Kategorycznie i jednoznacznie potwierdziła mi, że mogę wystawić notę. Kiedyś mógł to zrobić tylko odbiorca, teraz przepisy się zmieniły i mogą obie strony. Wszystko więc fajnie, ale…
Chyba naprawdę się zapętliłam z przemęczenia, zaczełam dalej sprawdzać, zadałam też pytanie na grupie dyskusyjnej w usenecie i dostałam odpowiedź jeszcze bardziej kategoryczną i jednoznaczną: sprzedaca wystawia tylko fakturę korygującą, odbiorca – notę. Wystawiłam i wysłałam więc fakturę, co w moim przypadku wiązało się z koniecznością dopisania odpowiedniej funkcjonalności w moim autorskim programie do rozliczania (na platformie Access 2010).  Niestety, ciągle go rozbudowuję – kłania się tu brak dnia gospodarczego do pełnego rozbudowania. Na szczęście teraz już składam go tylko z klocków, wykorzystując procedury i funkcje uniwersalne dla wszystkich formularzy.
Dziś rano na wszelki wypadek zadzwoniłam do KIP i okazało się, że zrobiłam prawidłowo. Tu przepisy się nie zmieniły, jako wystawca faktury mogę ją skorygować tylko fakturą, nie notą.
Ulżyło mi i teraz pozostał mi tylko dylemat czy powinnam wyprowadzic z błędu moją zaprzyjaźnioną ksiegową? Z pewnością nie chciała mi celowo źle doradzić, coś jej sie chyba jednak pomieszało.  

Pewnie gdybym zrobiła sobie wolną majówkę – nie popełniłabym błędu w pierwszej fakturze i nie miałabym problemu. Z drugiej jednak strony – dowiedziałam się czegoś nowego, rozbudowałam sobie program. Biorąc pod uwagę, że ostatnie dni były raczej zimne i deszczowe – może jednak nie był to tak stracony czas?

 

 

 

Onepress Mała firma

 

eBookPoint Mała firma

 

 

%d