Obsługa klienta w McAfee

W jednej z grudniowych notek opisywałam jak firma McAfee na miesiąc przed wygaśnięciem subskrypcji, bez wcześniejszego powiadomienia pobrała mi z karty kredytowej środki przedłużające na kolejny rok moje korzystanie z programu antywirusowego:
Automatyczne odnowienie subskrypcji
Zareagowałam od razu, wypełniłam odpowiedni formularz rezygnacji i poprosiłam o zwrot pieniędzy. I czekałam, czekałam, czekałam na reakcję. I nic. Minął miesiąc, żadnej odpowiedzi nie dostałam, pieniędzy oczywiście też nie.
W końcu ponownie weszłam na stronę McAfee i ponownie zażądałam zwrotu środków. Podałam też numer poprzedniej sprawy, na którą przez miesiąc nie dostałam żadnej odpowiedzi – co nie wydaje mi się poważnym traktowaniem klienta.
Tym razem reakcja była błyskawiczna. Dostałam odpowiedź, że moja sprawa będzie załatwiona i w ciągu 7 dni pieniądze wrócą na moje konto. Wróciły, po 3 dniach.
Jakoś jednak w tym wszystkim zabrakło mi prostego słowa “przepraszamy” – zarówno za automatyczne, bez uzgodnienie sięgania do mojej kieszeni, jak i przez brak reakcji na moją reklamację. Dobrą reklamą to na pewno nie jest.

Automatyczne odnowienie sukbskrypcji

Nikt z nas nie lubi być zmuszany do zakupu, szczególnie gdy odbywa się automatycznie i za naszymi plecami. Ja ostatnio nabrałam się i bardzo mi się to nie podoba.
Wiadomo,  że komputer podłączony do sieci musi mieć aktualny program antywirusowy – to oczywistość. Sama od kilku lat korzystam z McAfee i nie mam większych zastrzeżeń. Jako osoba prywatna wykupuję oprogramowanie na 3 komputery (wszystkie wykorzystywane). Gdy rok temu zakładałam firmę, kupiłam nowego laptopa. Zainstalowana była tam wersja testowa również McAfee – zarejestrowałam i wykupiłam ją na rok, tym razem na firmę. Niestety, okazało się, że nie ma możliwości (w każdym razie ja nie znalazłam) otrzymania faktury. Trudno, moja strata, w koszty nie wrzuciłam. Już w tym momencie jednak wiedziałam, że coś z tym muszę zrobić, gdyż z pewnością nie ma sensu opłacania dwóch oddzielnych antywirusów (każdy na 1-3 komputerów) i to w dodatku bez możliwości wliczenia w koszty DG. W czerwcu wygasała mi licencja na komputerach “prywatnych”. Na miesiąc przed terminem nie tylko otrzymywałam maile z informacją o tym, że wkrótce nie będę mogła aktualizować bazy wirusów, ale dodatkowo po sam program wyrzucał taki komunikat co najmniej raz dziennie. Opłaciłam ponownie, gdyż doszłam do wniosku, że będę rezygnować z tej wersji “firmowej”. W styczniu planowałam jej odinstalowanie i poszukanie możliwości zakupu na fakturę. Teoretycznie mam też możliwość wykupienia czwartej licencji na McAfee “prywatne”. Też bez faktury, ale za to dużo taniej.
Niestety, spotkała mnie niemiła niespodzianka. 20 grudnia – na miesiąc przed wygaśnięciem subskrypcji otrzymałam maila od firmy McAfee. Poinformowano mnie, że nastąpiło automatyczne jej odnowienie i z konta mojej karty kredytowej pobrano 199zł.
Wściekłam się, gdyż absolutnie nie pasuje to do moich planów. Oczywiście od razu złożyłam reklamację i zgłosiłam, że rezygnuję, ale póki co – mogę tylko czekać. Pieniądze z karty kredytowej zeszły, a ja od 10 dni nie mam żadnej odpowiedzi od McAfee (pomijając standardową automatyczną odpowiedź na wypełniony formularz). Zraziłam się i to porządnie. Teraz już na pewno nie będę rozważać zakupu w tej firmie, poszukam innego antywirusa.

Ciekaw mnie tylko, czy McAfee ostatnio zmieniło swoje standardy działania czy tylko ja miałam takiego pecha? W każdym razie – nie polecam, choć sam antywirus jest całkiem niezły.

%d