Ozusować wszystko czyli co?

Ozusować wszystkie umowy – to główne hasło debaty ostatnich dni. Mimo, że jeszcze nie znamy szczegółów rządowych propozycji, już wszyscy komentują czy jest to dobre czy złe rozwiązanie. W dodatku większość komentarzy jest bardziej polityczna niż merytoryczna i mało świadczy o znajomości tematu.
Co to są umowy śmieciowe? Umowy, od których nie są odprowadzane składki ZUS. Na dzień dzisiejszy są to umowy o dzieło. Bardzo popularne umowy zlecenia, wprawdzie również oparte na kodeksie cywilnym, są obciążone składką ZUS. W przypadku umów o dzieło rzeczywiście żadne składki ani na ubezpieczenie społeczne ani zdrowotne nie są odprowadzane, ale… Koszty uzyskania w przypadku takich umów są bardzo wysokie – 50%. Od pozostałych 50% płaci się podatek w wysokości 20%. Czyli mając podpisaną taką umowę np. na 1000zł, na rękę dostaje się 900zł. Wprawdzie już od dłuższego czasu mówi się o tym, że trzeba to zmienić i tak dalej być nie może (stąd zresztą protesty artystów i twórców kultury), ale w tak wysokie koszty uzyskania jest właśnie wliczone to, że trzeba odprowadzić samodzielnie składkę na ubezpieczenie zdrowotne i zadbać o swoją emeryturę. Teoretycznie więc zbyt wiele się nie zmieni, nawet jeżeli takie umowy zostaną ozusowane. 

W praktyce może jednak wyglądać to zupełnie inaczej. Umowy o dzieło dotyczą nie tylko ludzi wykonujących wolne zawody, ale również tych, którzy faktycznie świadczą umowę o pracę i powinni być zatrudnieni zgodnie z kodeksem pracy, a nie na umowie cywilno-prawnej. Dotyka to zwłaszcza młodych ludzi. Czy ozusowanie coś tu zmieni? Z pewnością, ale mam wątpliwości, czy na lepsze? Jeżeli zatrudniony w ten sposób pracownik zamiast 900zł netto, nagle zacznie dostawać 600zł – siła rzeczy będzie chciał podwyżkę. Koszty jego pracy wzrosną i to znacznie. Czy pracodawca będzie chciał go dalej zatrudniać? Pewności nie ma, w wielu wypadkach pewnie tak, ale szanse na to, że w jeszcze większej ilości przypadków będzie to oznaczało przejście do szarej strefy i wypłatę “pod stołem” są również bardzo duże. Może się to więc w ogólnym rozrachunku mało opłacać.

Umowy śmieciowe są bardzo elastycznymi formami zatrudniania pracowników. Z pewnością są korzystne dla pracodawców, pracobiorcy są już zdecydowanie mniej zadowoleni. Każdy chciałby stabilizacji i stałego etatu, z drugiej jednak strony, czy można się dziwić pracodawcom, którzy boją się zatrudniać pracowników na stałe, nie wiedząc, co czeka ich firmy za chwile, czy i jaka będzie koniunktura? Sztywny kodeks pracy przeciwdziała tworzeniu nowych miejsc pracy. Może gdyby też był elastyczniejszy, byłoby prościej, łatwiej i zredukowałoby umowy śmieciowe? Tylko, że akurat nad tym aspektem nikt się jakoś nie pochyla.


%d