Uzależnienie od prądu

Tegoroczna zima tak naprawdę jest normalną zimą – w styczniu powinien być śnieg i mróz. Teoretycznie nie powinno nas to dziwić, choć chyba już się przyzywczailiśmy, że tak jak to było w poprzednich latach – zimy są mało ciepłe i mało “zimowe”. W efekcie mamy w tym roku nieomal kataklizm. Widać to szczególnie w energetyce i na kolei.
Ogladając w telewizji przekazy z pozbawionych prądu miejscowości na południu Polski – uświadomiłam sobie – jak bardzo jesteśmy od niego uzależnieni. To przeciez nie tylko kwestia oświetlenia, ale wszystkich urządzeń w domu. Jak sobie z tym poradzić? Szczególnie w sytuacji, gdy mieszka się na wsi i brak prądu skutkuje takze brakiem wody i ogrzewania?
Mieszkam w dużym bloku w Gdańsku. Woda – z wodociągów miejskich, ciepła woda w kranie i w kaloryferach – z OPEC-u. Mam też doprowadzony gaz. To wszystko naraz w pewien spoósb można określic jako dywersyfikację podstawowych mediów. Gdy kilka lat temu przez okres ok. 2 tygodni cały budynek był pozbawiony gazu – strasznie narzekałam. Wprawdzie piekarnik w kuchence mam tez elektryczny, ale górne palniki są gazowe. Jak ugotować ziemniaki czy usmażyć kotlet schabowy bez gazu? Męczyłam się straszliwie. Gdy teraz próbowałam sobie wyobrazić, że przez tydzień mogłabym zostać bez prądu – widzę, że wtedy to był mały pikuś.

Czy we współczesnym świecie dałoby się jeszcze żyć bez prądu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d