Długi trudne do spłacenia
Długów (w tym kredytów) najlepiej nie mieć w ogóle. W życiu jednak różnie się układa, często nie można tego uniknąć. Na ogół sprawa jest prosta – jeżeli pożyczamy konkretną kwotę – to ją oddajemy (powiększoną o odsetki). Co jednak z długami, które trudno wycenić? Czy i jak powinniśmy oddawać długi wdzięczności? Jak wycenić i zrewanżować się za przysługę? Gdy ktoś nam pomoże, mimo, że wcale nie musiał tego robić?
Kilka miesięcy temu zastanawiałam się na tym blogu jakie mogą być skutki nieżyczliwości:
Ile kosztuje nieżyczliwość
A ile kosztuje życzliwość? Nie chodzi mi tu oczywiście o żadne “dowody wdzięczności”, za którymi kryją się ukryte łapówki. Chodzi mi o rzeczywiste przysługi, które wyświadczamy innym i inni nam wyświadczają, coś, co wykracza zdecydowanie poza zwykłe stosunki międzyludzkie.
Dylemat ten dotknął mnie ostatnio. Mam właśnie taki dług wdzięczności i to wobec prawie obcej osoby – właścicielki małego sklepiku na moim podwórku. Owszem, kupuję tam codziennie gazety, jesteśmy dla siebie miłe i uprzejme, często zamieniając kilka słów o pogodzie itp., ale to wszystko. I włąśnie ona, z własnej inicjatywy, zupełnie niespodziewanie – zaoferowała mi pomoc w chwili, gdy tego bardzo potrzebowałam. Teraz mam dług wdzięczności, który trudno jest załatwić prostym “dziękuję” uzupełnionym np. o czekoladki. I dylemat – co z tym zrobić, tym bardziej, że w tamtym momencie ta pomoc była dla mnie bezcenna.
Kiedyś słyszałam o idei, która zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Była głośna w USA, powstał nawet na ten temat film. Chodzi tu o “Podaj dalej”. Idea, zgodnie z którą jeżeli ktoś wyświadczy nam przysługę – zobowiązani jesteśmy do wyświadczenia dwóch przysług zupełnie innym ludziom. Piękne, prawda? Nieco infantylne, z dużą dozą romantyzmu, ale piękne. W każdym razie mnie fascynuje. Choć tak naprawdę – to pomagając innym – nigdy nie wyceniam przysług. Czy jednak mam pewność, że inni tego nie robią?