Zakładanie DG czyli urząd da się lubić

Myśląc wcześniej o założeniu własnej działalności gospodarczej byłam przekonana, że czekają mnie cieżkie i długie godziny spędzone w urzędach. Życie pokazało, że się myliłam – to wszystko stereotypy. Nie wiem, czy to tylko gdańska specyfika, ale naprawdę jestem pod bardzo pozytywnym wrażeniem funkcjonowania administracji, zarówno samorządowej jak i państwowej. Szybko, sprawnie, kompetentnie.
Idąc w środę do ZUS-u byłam pewna, że będzie to wyjątek potwierdzajacy regułę i dopiero tam się zacznie. I znowu pudło. Nie miałam z sobą wypełnionego żadnego druczku, poszłam tam na zasadzie – “w ciągu 7 dni od rozpoczęcia DG miałam się zgłosić, proszę mi powiedzieć – co mam wypełnić”. Urzędniczka usłyszawszy to mile się uśmiechnęła, wyciągnęła odpowiednie formularze i od razu na miejscu, korzystając z jej uwag – wypełniłam je. I już – to wszystko. Od wejścia do wyjścia z budynku minęło 30 minut. Wyszłam ubezpieczona i ja i moje osobiste dziecko. Jak tu narzekać?
Dla zainteresowanych – aktualna wysokość składek jest tu:
Serwis ZUS – Składki
Ja na starcie korzystam z preferencyjnych warunków. Na pewno na początek, aby się rozkręcić – ma to duże znaczenie.

Zimny prysznic za to czekał na mnie w salonie operatora komórkowego. Najpierw 40 mnut oczekiwania w kolejce, a potem…  Wydawało się, że niby nic skomplikowanego: przepisanie numeru z prywatnego na firmę, zmniejszenie na nim limitu na komórkę i zakup modemu ze zdalnym dostępem do internetu. System chodził tak jak chodził – po każdym kliknięciu był czas na wypicie kawy (skąd ja to znam?). Tony papieru, wielki chrzest bojowy mojej firmowej pieczątki i w końcu się udało. Prawie. System nie pozwolił na dopisanie internetu do istniejącego konta abonenckiego. Będę dostawać osobne faktury i to z różnymi okresami rozliczeniowymi.
Wyszłam stamtąd po 2,5 godzinie i to z bólem głowy.

Zdecydowanie bardziej wolę urzędy 🙂

Zakładanie własnej firmy – jedno okienko w praktyce

Od czasów wprowadzenia jednego okienka zakładanie własnej działalności gospodarczej podobno jest dużo łatwiejsze. Wierzę na słowo nie mając bladego pojęcia jak wygladało to wcześniej.
W każdym razie dziś rano zjawiłam się w Gdańskim Urzędzie Miasta. Jak na metropolię przystało – “jednych okienek” było więcej, kolejki żadnej. Złożyłam wypełniony wniosek EDG-1 i miła pani wklepała do komputera co trzeba. Dostałam zaświadczenie o zarejestrowaniu działalności gospodarczej oraz płytę DVD “Asystent gdańskiego przedsiębiorcy” (każdy rejestrujacy ją dostaje). A na końcu dowiedziałam się, że jeszcze przed rozpoczęciem działalności gospodarczej muszę zgłosić się w Urzędzie Skarbowym, a w ciągu 7 dni od rozpoczęcia – w ZUS-ie. Zdaje się, że to jedno okienko zrozumiałam zbyt doslownie.
Od razu widzę też, że zapętlę się czasowo. Działalność rozpoczynam od 3 stycznia 2011 – czyli najbliższego poniedziałku. Do skarbówki zdążę dojść – wybieram się jutro rano. Jeżeli do ZUS-u muszę się zgłosić w przeciągu 7 dni od rozpoczęcia działalności – pozostaje mi tylko przyszły tydzień (i to krótszy, gdyż czwartek jest dniem wolnym). Problem jednak w tym, że idąc do ZUS-u nie będę mieć jeszcze firmowego rachunku bankowego. A do banku nie mogę pójść zanim nie dostanę numeru REGON – standardowo pocztą po 14 dniach od zgłoszenia (wysyłanego przez UM po rejestracji).  Wyraźnie widać, że mści się teraz ten stracony przez bank Millennium miesiąc.  
Cóż, jako początkująca biznewomen – jakoś sobie z tym pewnie poradzę. W najgorszym przypadku – podam numer mojego konta osobistego, a za 2 tygodnie go zaktualizuję.
Na firmowe zakupy w tym tygodniu też się jeszcze nie wybieram. Wprawdzie stracę przez wyższą stawkę VAT (a póki co – nie chcę byc płatnikiem) , ale podobno różne urzędy skarbowe w różny sposób patrzą na wydatki księgowane przed data rozpoczęcia działalności. Może załapię się za to na jakieś poświąteczne promocje? A wolny czas wykorzystam na opisywanie swoich doświadczeń związanych z zakładaniem firmy? Następna notka będzie o wypełnianiu zgłoszenia rejestracji firmy EDG-1.

%d