Segregowanie unijnie poprawne

Niedawno znalazłam w sieci newsa, który mnie zaskoczył. Za kilka dni, zgodnie z wymaganiami UE – mieszkańcy kilku dzielnic Gdańska zaczynają segregować śmieci na mokre i suche.
Segregowanie śmieci na suche i mokre
Mieszkam w Gdańsku, choć akurat w innej dzielnicy niż te wymienione w artykule i próbuję sobie wyobrazić – jak mogłabym w ten sposób segregować śmieci?
Mieszkam w sześciopiętrowym bloku z wielkiej płyty. W budynku jest zsyp na śmieci – do którego obecnie wrzucam wszystko z kosza na śmieci. Mokre rzeczy? Cóż, zupy tam nie wylewam, ale zużyte ręczniki papierowe, skorupki po jajkach, fusy po kawie czy herbacie  itp. rzeczy – owszem. Dodatkowo w kuchni mam stojaczek, gdzie składuję plastiki, makulaturę i szkło. Odpowiednie kolorowe śmietniki stoją przed moim blokiem.  Do tej pory wydawało mi się, że moje podejście do śmieci jest bardzo ekologiczne, a tu okazuje się, że potrzebne jest mi jeszcze jedno wiaderko – na mokre (w odróznieniu od suchego). Lista śmieci suchych też wydaje mi się dziwna. Dziecko z pieluch mi wyrosło, ale jakoś pampersy do najsuchszych chyba nie należą?
A może to tylko nieszczęśliwa nazwa?  Mniej istotna jest tu konsystencja, a liczy się to, co można lub nie wyrzucić na kompost?
Czy gdzieś w Polsce już to funkcjonuje? Jak sprawdza sie praktycznie?

%d