Wakacyjna racja stanu

Wakacje już za chwilę, rozpoczyna się sezon urlopowy. W tym roku szanse na medialne relacje w stylu potwora z Loch Ness są chyba jednak niewielkie. Nawet początki sezonu ogórkowego  bardziej przypominają horror niż spokojne relacje opisujące np. płynącego w górę Wisły wieloryba. Będzie jeszcze gorzej – każdy miesiąc wakacyjny przybliża nas do wyborów, nie ma więc szans, że poltycy pozwolą nam o sobie choć na chwilę zapomnieć.
W ostatnich dniach okazało się, że nawet wczasy mogą stać się tematem politycznej kłótni. Minister Sikorski popierając rodzące się demokracje arabskie, nawołuje do wyjazdu do Eigptu i Tunezji. Oczywiście od razu protestuje PiS, który propaguje wczasy w naszych krajowych letniskach, zaliczając przy okazji wpadkę, gdyż to akurat Jarosław Kaczyński kilknaście miesięcy temu nawoływał do masowych wyjazdów do Egiptu. 
Tymczasem zupełnie ponad podziałami, po cichu, ale kto wie, czy nie najbardziej skutecznie, działa “Solidarność”, która zachęca swoich członków do wyjazdu do … Turcji.

W mojej byłej firmie byłam członkiem tego związku. Kilka lat temu dostaliśmy kartę rabatową “Grosik”. Gdzieś tam jeszcze leży w szufladzie. Korzystając z innych kart:
Zbieramy punkty czyli karty rabatowe
z Grosika akurat nigdy nie skorzystałam. Nie wiem jak to wyglada w innych regionach, ale w Gdańsku lista partnerów jest bardzo uboga i zupełnie nie pokrywa się z moimi miejscami zakupowymi. Zdziwiłam się więc, gdy wczoraj wyjęłam ze skrzynki zaadresowaną imiennie kopertę z ofertą specjalną dla członków programu Grosik. Oferta ta to 8-dniowe wczasy w Turcji. Termin od drugiek połowy września. Czytając duże napisy – prawie wszystko za darmo, nawet przelot. Wczytując się dalej – okazuje się, że nie ma tam wyżywienia. Jeszcze dalej – kolejne gwiazdki. Samej umowy już nie chciało mi się czytać – zbyt drobny druczek,a  i tak nie jestem zainteresowana. Wczasy w Turcji mnie nie interesują, do Egiptu i Tunezji trochę jednak boję się, a w kraju…
Cóż, na szczęście te dylematy i tak mało mnie dotyczą z przyczyn finansowych, choć nie tylko. Póki co – jestem na tym etapie rozkręcania firmy, że nie tylko urlop, ale także wszystkie wolne soboty i święta zawiesiłam sobie do odwołania. I żadne związki zawodowe nie będą mnie łapać na superatrakcyjne oferty.
Swoją drogą – dlaczego akurat Turcja? Czy w ramach solidarności międzyzwiązkowej nie powinna być to Grecja? Zawsze można by było przy okazji skonsultować różne metody protestów, strajków i palenia opon.

%d