Co to jest indeks giełdowy? A zlecenie z limitem? Jak jest różnica pomiędzy notowaniami ciągłymi i jednolitymi? I czy ta wiedza jest mi potrzebna?
Cały czas testuję nowy portal społecznościowy Domu Maklerskiego BZ WBK – giełdokrację. Coraz bardziej mi się podoba, choć zaglądając do zamieszczonych tam materiałów edukacyjnych – jestem lekko przerażona. Czy ja naprawdę muszę to wszystko wiedzieć? Czy wkuwanie teorii z zupełnie nieznanej dziedziny wiedzy ma sens? Przejrzałam materialy szkoleniowe, zapamiętałam kilka haseł i póki co – dałam sobie spokój. Wrócę do nich wtedy, gdy będę będę szukała fachowej odpowiedzi na konkretne pytanie i nie uzyskam jej od innych giełdokratów.
Społeczność giełdokracji to naprawdę bardzo fajnie rozbudowany moduł portalu i moim zdaniem – może mieć znaczący wpływ na jego sukces w sieci. Dyskusje pomiędzy użytkownikami, możliwość sprawdzenia jak i dlaczego inwestują inni, zadawania pytań – to świetna możliwość zbudowania świetnej bazy wiedzy i to w bardzo praktycznym wydaniu. Moim zdaniem – właśnie w ten sposób można się najwięcej nauczyć, tym bardziej, że zawsze można zerknąć do materiałów edukacyjnych i uzupełnić brakujące szczegóły.
Jak na każdą społeczność przystało – w świecie giełdokracji też można robić karierę i obrastać w wirtualne bogactwo (z możliwością wymiany na giełdogadżety w świecie jak najbardziej realnym). Szkoleniowiec, inwestor, analityk lub redaktor – a może wszystko razem? W każdej z tych dziedzin można osiagać coraz wyższy poziom umiejetności. Wystarczy tylko wykazać się wykazać się odpowiednią aktywnością w danej dziedzinie, zdać test, zdobyć pozytywne komentarze. Tu wszystko przede mną. Póki co – próbowałam zdać pierwszy test ze znajomości giełdy. Wynik był z góry do przewidzenia – kompletna klapa. Najgorsze w tym jest to, że nawet nie wiem ile błędów popełniłam. Wynik jest zero-jedynkowy: albo zdałam czyli odpowiedziałm na wszystkie pytania albo oblałam. Podeszłam raz i na jakiś czas dam sobie spokój. Tym bardziej jednak doceniam tych, którzy mogą się pochwalić tu sukcesami.
Próbuję też swoich sił jako inwestor, typując spółki, których akcje pójdą w górę lub w dół. Po rejestracji dostałam 50 punktów na start, teraz mam 38. Chyba nie świadczy to najlepiej o moim wyczuciu rynku akcji, choć raz trafiłam zyskując całe 9 punktów. Tu wszystko przede mną, choć nie chcąc zbankrutować – obstawiam zakłady na wzrost/spadek zdecydowanie ostrożniej. No i zaczynam zaglądać do wiadomosci biznesowych na różnych portalach i czytać doniesienia z giełdy w prasie. W moim przypadku popularyzacja wiedzy o giełdzie jest więc z pewnością sukcesem. Wcześniej raczej mało mnie to interesowało. Swoje przemyślenia opisuję w Bogu Inwestora. Tu akurat czuję się zdecydowanie pewniej i lepiej. Niestety, etap testów charakteryzuje się tym, że inni giełdokraci bardziej koncentrują się na sprawdzaniu funkcjonalności portalu niż interakcji z innymi. Oznacza to, że czytelników raczej nie mam tam wielu, komentarzy i pozytywnych ocen tym bardziej.
I tak się nie poddaję – traktuję to jako zabawę o bardziej długofalowym charakterze. A po okresie testów i pełnym udostępnieniu portalu w sieci będę mogła poczuć się jak giełdokrata-weteran, z doświadczeniem i praktyką.
Efektem ubocznym mojego udziału w projekcie jest to, ze giełdą zainteresował się przy okazji mój osobisty syn. Zastanawia się nad założeniem konta w biurze maklerskim i zainwestowaniem w akcje. Nie wiem, czy jest to powód do radości, ale jak się trochę poduczy…
Zachęcam do przeczytania innych notek związanych z giełdokracją.
Like this:
Like Loading...