Co będzie jutro czyli walka z biedą

Przeczytałam właśnie artykuł o biedzie.
Pięć mitów polskiej biedy
Jestem zdołowana. Kilka opisanych przypadków pokazuje, że wcale nie jest tak trudno wpaść w biedę i to taką ekstremalną. Czasem drobne potknięcie, wypadek i znajdujemy się na równi pochyłej, z której można się zsuwać i to bardzo szybko. Jak się przed tym zabezpieczyć?
Chyba przede wszystkim – myśleć o tym co jutro i pojutrze. Najgorsze wydaje się podejście życia chwilą – dziś mam pieniądze, więc stać mnie na więcej, a o jutro będę martwić się później. A jeśli jutro okaże się, że jest źle, gdyż zakład pracy np. nie wypłacił pensji w terminie (często w mediach słyszymy o takich przypadkach), a banki dopominają się o raty kredytu? A dodatkowo jeszcze dojdzie choroba? Łatwo wpaść w pułapkę kredytową, z której trudno wyjść. Niczego nie załatwia nawet upadłość konsumencka, gdyż np. sprzedaż obciążonego kredytem hipotecznym mieszkania powoduje, że bez dachu nad głową łatwo wylądować na ulicy, bez perspektyw na wydobycie się z dna. Wprawdzie w ten sposób diametralnie kurczą się potrzeby – coś do zjedzenia i najczęściej – wypicia, ale nie sa to oszczędności. Tym bardziej, że beznadzieja może skłaniać do sięgnięcia po “chwilę zapomnienia” w upojeniu alkoholowym. A wówczas łatwo przestac myśleć o tym, jak będzie wyglądało nasze życie za tydzień, miesiąc, rok – liczy się zaczyna jak przeżyć dzisiejszy dzień.
Oczywiście, na dzień dzisiejszy nie mam aż tak ekstremalnych problemów. Notkę napisałam pod wpływem artykułu. Czy jednak mamy pewność – co czeka nas w przyszłości? Nigdy nic nie wiadomo, w życiu różnie się układa. Lepiej myśleć przed szkodą niż po. Opisując to obrazowo – kupując dziś bochenek chleba i zjadając tylko pół – drugą połówkę wkładam do zamrażalnika. Wyjmę go jutro lub za kilka dni. Nie będę głodna, a w kieszeni zostanie mi kilka złotówek.   I nie wydam ich od razu na ciastko – to będzie moja żelazna rezerwa na chleb za miesiąc. Obym nie musiała jej ruszać, ale zabezpieczenia mam. 
Chyba właśnie to oszczędzanie i planowanie to dobry sposób na walkę z biedą. Prawdziwa, beznadziejna bieda to myślenie w kategoriach tu i teraz – jak przeżyć dzisiejszy dzień. Niekoniecznie tylkow  kategoriach chleba – to tylko symbol.
Myślenie w dłuższej perspektywie czasowej to pierwszy krok z zaklętego kręgu biedy.   

Z nędzy do pieniędzy?

W ramach porannego przeglądu sieci trafiłam na artykuł
Jak dojść do wielkich pieniędzy?
Przeczytałam i jestem rozczarowana. Oczywiscie, nie mam złudzeń i w żadnym wypadku nie spodziewałam się cudownych recept, które z dnia na dzień odmienią moje życie i sprawią, a środki na moim koncie zaczną lawinowo przyrastać. Mimo wszystko jednak opisane w artykule prawdy oczywiste potraktowane zostały banalnie.
Ciekawa, zgodna z zainteresowaniami praca przynosi większe efekty? Z pewnością. Ja akurat mam to szczęście – praca daje mi satysfakcję, pozwala mi się wykazać i czasami przynosi dodatkowe dochody. Czy jednak jest o na pewno regułą? Czy w czasach bezrobocia, nie mając na przykład wykształcenia można sobie tak powybrzydzać – nie, ta praca nie jest zgodna z moimi zainteresowaniami? Mam wrażenie, że obecny rynek prac nie jest rynkiem pracownika…
Analiza wydatków? Oczywiście. Niekoniecznie w formie wydruków z karty czy bankomatu. Tu moim zdaniem bardziej efektywne jest zapisywanie wszystkich wydatków (tych małych, drobnych, płaconych gotówką), ich analiza i wyszukanie pozycji, w których uciekają nawet pojedyńcze złotówki.
Opłacanie rachunków w terminie? Banał. Pozwala uniknąć wielu nieprzyjemnych sytuacji, gdy termin spłaty przeciągniemy za bardzo. Nie ponosimy także dodatkowych kosztów za odsetki, ale trudno brak strat uznawać za przychód.
Wyprzedaże, korzystanie z okazji? Z pewnością można sporo zaoszczędzić. To akurat polecam. Generalnie jednak wszystkie tezy zawarte w artykule można sprowadzić do jednego wniosku: planowanie. Nasze finanse oglądane z większej perspektywy, wyglądają zupełnie inaczej niż w  wymiarze – w portmonetce mam tyle, więc tyle mogę wydać.  Jutro, za tydzień, za miesiąc też jest dzień. Planowanie pozwoli na zapanowanie nad tym, co musimy wydać. Na wzbogacenie się może to być dużo za mało, ale jeśli pozwoli nam bez problemu związać koniec z końcem i z optymizmem patrzeć w przyszłość – to już jest wielki sukces.

%d