Kosztowna zima

Tegoroczna zima jest bardzo “zimowa”. Nie ma w tym nic dziwnego – w naszej części świata śnieg i mróz w styczniu są zjawiskami normalnymi, to raczej poprzednie lata były nietypowo ciepłe. Przyzwyczailiśmy się? W każdym razie – w tym roku jest już normalnie. A to oznacza, że koszty przejścia przez zimę będą zdecydowanie wyższe niż w ubiegłych latach. Jak sobie z tym poradzić?
Kilka dni temu dostałam rozliczenie ogrzewania za poprzedni sezon. Mam niewielką nadpłatę – 54zł. W przyszłym roku z pewnością już tak nie bedzie. W mojej spółdzielni zaliczki na ogrzewanie płaci się przez cały rok, w grudniu następuje odczyt podzielników ciepła i rozliczenie. Jeśli kwota nadpłaty lub niedopłaty jest wysoka – korekcie ulega także miesięczna stawka czynszu (w skład którego wchodzi także zaliczka na ogrzewanie). Taki układ jest chyba najlepszy, przynajmniej dla większości odbiorców. Zróżnicowana sezonowo stawka opłat (gdy za ogrzewanie płacę wtedy, gdy z niego korzystam) wymagałaby jednak dużej dyscypliny finansowej i odkładania w miesiącach letnich tego, co będzie do zapłacenia zimą. Statystycznie rzecz biorąc – mogłoby to spowodować jednak zaległości i niedopłaty u wielu mieszkańców. 

Jak w praktyce obnizyć koszty ogrzewania? Pisałam o tym kilka miesiecy temu:
Jak oszczędzać i nie marznąć
Gdy za oknem jest kilkanaście stopni mrozu trudno jednak mówić o oszczędzaniu ciepła. Nawet nie ruszając zaworów termostatycznych – oczywiste jest, że kaloryfery muszą grzać więcej, aby utrzymać temperaturę pomieszczenia. Nie można dać się tu jednak zwariować – kaloryfery są dla mnie, a nie ja dla kalaryferów. Płacenie rachunków nie jest miłe, ale marznięcie we własnym domu – jeszcze gorsze. Trudno, oszczędzać trzeba będzie na czymś innym. Oczywiście, że nie muszę siedzieć  w krótkim rękawie, mogę założyć sweter, ale nie warto popadać w przesadę. Zdecydowanie warto jednak pilnować ogrzewania w części wspólnej – zamykania okien, drzwi na klatce schodowej.  Te koszty są mniej widoczne, ale jednak są. Poza tym wyziębiona klatka schodowa mało korzystnie wpływa na temperaturę w mieszkaniach.

Skoro już o zimie mowa – to jestem pod pozytywnym wrażeniem zarządców mojego osiedla. Nie wiem jak są motywowani i rozliczani są pracownicy, ale mimo obfitych opadów śniegu – chodniki przed blokami są odsnieżone. Widac tu także myślenie długofalowe. Z pewnością łatwiej jest odśnieżyć chodnik niż tylko posypać udeptany śnieg piaskiem z solą. Temperatura wczesniej czy później będzie dodatnia i taka warstwa śniegu w prosty sposób zmieni się po prostu w przykryty wodą lód. Skuwanie takiego czegoś będzie już z pewnością dużo trudniejsze i bardziej pracochłonne. No i przy okazji – oszczędzamy na soli. Moim zdaniem to dobry przykład inwestowania własnej pracy.  Szkoda tylko, że w innych miejscach mojego miasta nie zastosowano tej metody. Nie lubię białych nacieków soli na butach.  

%d