Soboty wolne od handlu

Jaki dzień tygodnia jest najlepszy na robienie zakupów? Oczywiście mam tu na myśli takie większe, choć systematyczne zakupy. Każdy ma pewnie swoje własne przyzwyczajenia, ale podejrzewam, że najbardziej popularna jest sobota. W czasach, gdy pracowałam na etacie, od poniedziałku do piątku, w godz.8.00 do 16:00 – było ta dla mnie naturalne. W ciągu tygodnia, po powrocie z pracy, zupełnie nie miałam na to ani czasu ani sił ani ochoty. Drugi etat w domu też miał swoje prawa – obiad, pranie, sprzątanie itp.itd. Katalog jest długi i czasochłonny. Gdy jeszcze w domu są dzieci – lista ta wydłuża się niesamowicie i to do późnej nocy….
Nie lubię robić dużych zakupów w pośpiechu. W hipermarketach sprawdzam ceny na skanerach, terminy przydatności, szukam okazji. To wymaga czasu i spokoju, dla mnie zawsze najlepsze były sobotnie poranki. I wprawdzie teraz, prowadząc własną firmę i pracując głównie w domu, mam znacznie szersze możliwości, to sobotnie przyzwyczajenie do zakupów mi zostało. Tym bardziej, że właśnie w soboty jest wiele promocji i sporo artykułów można kupić taniej.

Czy teraz się to zmieni? Nowy podatek, początkowo nazywany “podatkiem od hipermarketów”, a w obecnych planach – zdecydowanie szerszy, może zachwiać tymi przyzwyczajeniami. Skąd pomysł, aby sobotnie zakupy obłożyć wyższą stawką? Rozumiem niedziele – ma to jakieś uzasadnienie, ale dlaczego soboty? Tu już chyba jedynym uzasadnieniem jest zwiększenia wpływów do budżetu. Kto za to zapłaci? Nie mam złudzeń – głównie my, klienci, choć pewnie dołożą się do tego również dostawcy.
Gdybym prowadziła sklep “łapiący się” na podatek obrotowy na pewno zrobiłabym wszystko, aby nie zmniejszać swoich zysków. Skoro więc weekendowe zakupy mają być obciążone wyższym podatkiem, to próbowałabym zrekompensować go sobie wyższymi cenami, maskując je np. “promocjami” obowiązującymi w robocze dni tygodnia. Z pewnością po pewnym czasie wywołałoby to zjawisko zmniejszenia liczby klientów w weekendy, a zwiększenia w pozostałe dni. To też zrozumiałe, ale rozwiązanie też nie jest skomplikowane: wystarczy wydłużyć godziny pracy w tygodniu, skracając je w weekendy. Owszem, skutki uboczne też będą: znacznie dłuższe kolejki i korki w pobliżu centrów handlowych np. w piątkowe popołudnia. Pewnie zmniejszyłabym także nieco stan zatrudnienia. W końcu po co się starać, skoro nie ma szans na zwiększenie zysków?

Nie mam sklepu,więc to nie moje dylematy. Zdaję sobie także sprawę, że kreatywność zarządzających hipermarketami w obchodzeniu rozwiązań planowanych w ustawie będzie bardzo duża. Dla mnie problemem będzie to, aby koszty moich zakupów wzrosły jak najmniej.
A swoją drogą – to jakim podatkiem obciążone będą np. czwartkowe zakupy w internetowej “Almie” czy “Piotr i Paweł”, z terminem dostawy na sobotę?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d