Podatkowy patriotyzm
Czy współczesny patriotyzm może/powinien być wyrażany poprzez płacenie podatków?Jestem patriotką, więc nie kombinuję i nie oszukuję, tylko uczciwie płacę podatki i to tam, gdzie mieszkam? Może coś w tym jest?
Ostatnio w mediach głośno o firmie LPP, która w ramach „optymalizacji podatków” przeniosła licencje na swoje marki Reserved, House oraz Mohito na Cypr oraz do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Cała firma nadal działa w Polsce, produkuje i zarabia, tu odprowadza podatki. Na czym więc polega różnica? Na zmniejszeniu podstawy opodatkowania wynikającej z zysku zmniejszonego o opłaty licencyjne. W skrócie mówiąc – firma LPP dostaje od swych spółek-córek faktury za prawo do korzystania ze swoich marek. Faktury kosztowe pomniejszają zysk firmy w kraju, do naszego budżetu wpływa mniej środków. Wprawdzie spółki-córki w ten sposób zarabiają, ale w uważanych za podatkowe raje krajach – jakie ma to znaczenie?
O sprawie szeroko piszą media. Na Facebooku powstało już kilka grup wzywających do bojkotu wyrobów „wyprowadzonych” marek. Można to zrozumieć. Wprawdzie podatków nikt nie lubi płacić, ale takie wyprowadzanie zysków do innych krajów nie robi jednak dobrego wrażenia. Wprawdzie żyjemy w czasach globalnej gospodarki światowej, ale jeżeli nie przez podatki – to jak można poznać „narodowość” danej spółki? Co dziwi – to fakt, dlaczego nagłośniona została akurat sprawa LPP? Przecież spółek „optymalizujących podatki” jest wiele. Gdy swego czasu pracowałam w TP SA – też sporo się mówiło o tym, że rebranding marki TP na Orange, związany z koniecznością uiszczania opłat licencyjnych, też zmniejsza zyski firmy w kraju. W tamtym wypadku było to jednak o tyle zrozumiałe, ze większościowym akcjonariuszem firmy jest France Telecom – firma francuska. Mając do wyboru płacenie podatków we Francji lub w poszczególnych krajach będących miejscem działania firm należących do grupy kapitałowej, wybierają Francję – to oczywiste. W przypadku LPP – niestety tak nie jest.
Czy warto jednak bojkotować wyroby tej firmy? Teoretycznie nie – jakie inne marki mamy do wyboru? Polskiej alternatywy jednak nie widać. Choć szkoda, że społeczny wizerunek firmy nie jest jednak taki czysty, jak byśmy chcieli. Tym bardziej, że już wcześniej, po katastrofie fabryki w Bangladeszu, nie był nieskazitelny.
Spółka zarobi, akcjonariusze będą zadowoleni. Wizerunek społeczny? Może nie warto się przejmować? Choć czegoś chyba jednak szkoda….