Jakąś wadę muszę mieć czyli jak rzucić palenie?
Co roku trzeci czwartek listopada obchodzony jest jako Światowy Dzień Rzucania Palenia. Czy to dobry moment na zrobienie rachunku sumienia? Dla mnie tak, gdyż niestety ten nałóg jest także moim smutnym udziałem. Najgorsze jest to, że zdroworosądkowe argumenty mało mnie motywują. Wiem, że palenie jest szkodliwe, ale ja po prostu to lubię…
Powaznym problemem robi się już jednak kwestia finansowania – coraz droższe papierosy stanowią coraz poważniejszą pozycję w budżecie. Zapowiedzi na przyszły rok są jeszcze bardziej dołujące, więc czas najwyższy coś z tym zrobić. Tylko co?
Zawsze najbardziej chce mi się palić wtedy, gdy nie mogę lub gdy właśnie skończyły mi się papierosy. Nie nastawiam się więc na mocne postanowienia typu od jutra, od poniedziałku czy od nowego roku – definitywnie rzucam palenie. Spróbuję metodą małych kroczków – mam nadzieję, ze przyniesie efekty przynajmniej w znacznym ograniczeniu nałogu. A moje małe kroczki to przede wszystkim reżim w trzymaniu papierosów “nie pod ręką”. Chodzi mi o wytępienie odruchu sięgania po papierosa. Od teraz każdy papieros musi być przemyślany i palony z namysłem, a nie odruchowo w stylu – dzwoni telefon, rozmawiam i palę. Jako kolejny krok – to odraczanie o 5, 10, 15 minut itd. Ciekawe co mi z tego wyjdzie?
A może ktoś ma lepszy sposób?