Ciężkie życie podatnika

Podatki trzeba płacić – to wprawdzie bolesne, ale nieuniknione. Z fiskusem lepiej nie zadzierać, stosuję więc zasadę, że każdą wątpliwość wolę na wszelki wypadek rozstrzygać na swoja niekorzyść. Rozliczenie roczne za rok 2009 już złożyłam. Idąc z duchem czasu zrobiłam to elektronicznie, poprzez aplikację
E-Deklaracje. Wprawdzie trafiłam akurat na awarię serwera, ale dzień później – wszystko poszło sprawnie. Pisałam o tym tu:
E-podatki
Aplikacja jest naprawdę prosta w obsłudze, sama wszystko wylicza i dołącza odpowiednie załączniki. Jeżeli ktoś się jeszcze nie rozliczył – polecam taką formę. Bez kolejek, biegania do US czy na pocztę.
Teraz czekam już tylko na zwrot podatku.

Jednocześnie jednak pojawił mi się inny problem. Od kilku miesięcy na blogach mam włączone reklamy. Taka mała próba podreperowania kruchych domowych finansów. Od czasu do czasu ktoś kliknie w reklamę (dziekuję za to!) i wpada mi kilka eurocentów. W ten sposób uzbierało mi się juz 65 euro. Google wypłaca na pieniadze po osiągnięciu progu 70€, więc powoli zaczynam mieć szansę. I dlatego zaczęłam się powoli do tego przygotowywać, przede wszystkim pod kątem rozliczenia podatkowego. W sieci trochę znalazłam, ale były to wiadomości sprzed kliku lat, w wielu przypadkach sprzeczne z sobą. Postanowiłam więc skorzystać z infolinii podatkowej w Ministerstwie Finansów. Dla zainteresowanych – to numer:  801 055 055. Informację uzyskałam, ale mam wątpliwości. Wiem, że muszę wypełnić w przyszłym roku PIT-36 zamiast jak dotychczas – PIT-37, ale zdziwiona jestem faktem, że w tym roku nie muszę wpłacac żadnych zaliczek, a wszystkie dochody wykazac tylko jako dochody z zagranicy w przyszłorocznym rozliczeniu podatkowym. Dziwne, ale może faktycznie tak jest?
Przy okazji jednak – doszłam do smutnej prawdy, że życie podatnika próbującego sie zorientowac w gąszczu przepisów jest naprawde ciężkie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d