Energia elektryczna. Ile i za co płacimy?

 oszczędzanie energii 

O tym, że trzeba oszczędzać prąd wiedzą wszyscy. Argumentów jest sporo, głównie ekologicznych. Dbając o środowisko, wyłączamy niepotrzebne urządzenia, zwracamy uwagę na klasę energetyczną eksploatowanych urządzeń itp.itd. To wszystko z pewnością jest bardzo ważne, ale nie mam złudzeń, że najważniejszym czynnikiem motywującym do oszczędzania energii elektrycznej jest jej koszt. A to oznacza, że warto się przyjrzeć dokładnie rachunkom.

Moim dostawcą energii jest Energa SA. Mieszkam w Gdańsku, więc jest to lokalnie uzasadnione. Nigdy nie szukałam też innego dostawcy – z czasów pracy w TP SA za dobrze pamiętam problemy i nieporozumienia wynikające z częściowego uwolnienia pętli abonenckiej. Mieszkam w bloku, nie mam dostępu do licznika elektrycznego – wszystkie są w zamkniętym pomieszczeniu w piwnicy. Co 2 miesiące przychodzi pracownik Energi i spisuje ich stan. A potem dostaję fakturę. Przyjrzałam się ostatniej.

 rachunek za prąd

kliknij obrazek, aby go powiększyć

W punkcie 1 jest opłata za energię. Zużyłam 476 kWh x 0,2414zł = 114,91zł netto.
To jest dla mnie proste i oczywiste. Wątpliwości mam patrząc na kolejne pozycje czyli pkt2. Opłata abonamentowa – da się też jakoś przełknąć, ale kolejne pozycje są już mniej oczywiste:

  • opłata sieciowa stała
    odzwierciedla ponoszone przez operatora systemu dystrybucyjnego koszty utrzymania urządzeń energetycznych. Jej wysokość zależy od rodzaju układu pomiarowego zainstalowanego u klienta (jednofazowego lub trójfazowego),
    – opłata za dzierżawę licznika elektrycznego? Czy jeszcze coś innego?
  • opłata sieciowa zmienna całodobowa
    pochodna ilości zużytej energii, odzwierciedlająca koszty przesyłu energii za pomocą sieci elektroenergetycznej, w tym bilansowanie zapotrzebowania.  
    – wartość też uzależniona od zużytych kWh. Dlaczego jest wykazana osobno? No chyba, że podpisałabym umowę z innym dostawcą energii i ten punkt musiałabym i tak opłacać na fakturze z Energi?
  • opłata jakościowa
    pochodna ilości zużytej energii, odzwierciedlająca utrzymywanie standardów jakości dostawy. Jej wysokość ustala operator systemu przesyłowego – Polskie Sieci Elektroenergetyczne SA; .  
    – to już dla mnie kompletny absurd. Płacę dodatkowo za to, że Energa spełnia jakieś warunki wynikające z umowy z inną spółką? A co mnie to obchodzi? Idąc do sklepu po masło interesuje mnie to, czy jest świeże, a nie do jakiej temperatury w lodówce zobowiązał się sklep wobec mleczarni.
  • opłata OZE
    na stronach Energi brak informacji, ale z tego co wiem, to jest opłata za konieczność zakupu energii wytwarzanej przez Odnawialne Źródła Energii.Wygląda na to, że przerzucana na klientów….
  • opłata przejściowa
    jest to opłata niezwiązana w jakikolwiek sposób z funkcjonowaniem przedsiębiorstwa dystrybucyjnego i najogólniej mówiąc stanowi przychód wytwórców (elektrowni) mający na celu pokrycie kosztów rozwiązanych kredytów bankowych zaciągniętych wcześniej na rozbudowę mocy wytwórczych. Wyznacza ją Urząd Regulacji Energetyki na podstawie ustawy o zasadach pokrywania kosztów powstałych u wytwórców w związku z przedterminowym rozwiązaniem umów długoterminowych sprzedaży mocy i energii elektrycznej.  
    – czyli elektrownia wzięła kredyt, a ja go spłacam?
    

W tym wszystkim brakuje mi już tylko opłaty za ratowanie nierentownych kopalń.

Czy tak wyglądają tylko rachunki Energi czy także innych dostawców energii elektrycznej?


Profil Zaufany – ważna zmiana w autoryzacji

Z profilu zaufanego na portalu ePUAP korzystam już od ładnych kilku lat. O swoich doświadczeniach pisałam także na tym blogu:

notki z tagiem ePUAP

Naprawdę polecam, w ten sposób można załatwić naprawdę wiele spraw urzędowych i to tylko za pomocą podłączonego do internetu komputera. Oszczędzamy czas i nerwy – warto.

Do tej pory autoryzowałam wszystkie sprawy mailem tzn. po wysłaniu jakiegoś zgłoszenia, na przypisany do mojego PZ adres mailowy otrzymywałam hasło, które wpisywałam w odpowiednie miejsce na portalu. Szybko i wygodnie. Mniej więcej 2 tygodnie temu otrzymałam maila z adresu powiadomienie.epuap@epuap.gov.pl?. Temat wiadomości: Wyłączenie autoryzacji przy użyciu poczty elektronicznej?.
Sam mail nie trafił do folderu SPAM, ale mój program pocztowy (Microsoft Outlook) zablokował go i wyświetlił info o potencjalnie niebezpiecznej i wyłudzającej informacje wiadomości. Doszłam do wniosku, że to kolejna jakaś próba oszustwa, ale na wszelki wypadek postanowiłam sprawdzić. Weszłam na portal (oczywiście nie klikając w żaden link w mailu) i zdziwiłam się widząc taki komunikat na dole strony:

epuap 

Cóż, w takiej sytuacji nie miałam wyjścia. Wszystko wskazywało, że to nie żaden phishing, tylko faktyczna zmiana w sposobie autoryzacji. Zalogowałam się, uzupełniłam numer telefonu w swoim profilu. Po chwili otrzymałam SMS z hasłem. Wpisałam i zaraz potem otrzymałam drugie hasło, tym razem mailowo. Profil Zaufany mam więc aktualny.

Zastanawiam się jednak co takiego było w tym mailu, że został zablokowany? I ile osób mogło go przez to zignorować? Czasu na zmianę autoryzacji jest mało – 7 kwietnia to już w tym tygodniu.
Sama zmiana weryfikacji z maila na SMS wcale nie jest taka zła. Może nawet będzie bezpieczniej? Oszust mailowych jest chyba jednak zdecydowanie więcej niż SMS-owych.


Pękający dekor czyli gdzie tkwi błąd?

Pierwszy etap mojego remontu już za mną. Wprawdzie kuchnia, pomijając lodówkę jest jeszcze pusta, ale powoli znajdzie się tam potrzebne wyposażenie i meble. Wszystko po kolei.
Niestety, pojawiły się też pierwsze rysy i to dosłownie. Na jednej ze ścian w kuchni jest ciąg płytek, w tym 2 dekory. Podobno nazywa się to fartuszek.

płytki kuchenne 

Przyklejone już 3 tygodnie temu, bez problemu. Po zakończeniu prac wymyłam je i w zasadzie nie przyglądałam się im później. Kilka dni temu zrobił to jednak mój osobisty syn – ma dobry wzrok i jest perfekcjonistą. No i zauważył, że na jednym z tych dekorów pojawiły się rysy, a w zasadzie wklęśnięcia.

dekor kawa 

Zewnętrzne szkło(?) jest przy tym nadal idealnie gładkie, nie ma tu żadnych rys ani pęknięć. Te wklęśnięcia są pod nim, tak, jakby ściana „wciągała” obrazek. Biorąc pod uwagę, że taki jeden dekor kosztuje 98zł (OBI) – bardzo mi się to nie podoba. Pytałam kafelkarza, co może być przyczyną i bardzo się zdziwił, nigdy się z tym nie spotkał.
Teraz codziennie przyglądam się, czy te błędy się nie powiększają lub ewentualnie nie pojawiają nowe. Jestem zdegustowana, gdyż pieniądze wyrzucone, a efekt kiepski. Ponieważ drugi etap remontu będzie latem – jestem nastawiona na to, że te dekory zostaną po prostu skute i wstawione zostaną białe płytki. Trochę mi szkoda i wściekam się, tym bardziej, że nie mam bladego pojęcia, co może być przyczyną. Felerny dekor? Na tym drugim chyba jeszcze nic takiego nie widać, ale teraz jestem przewrażliwiona i też bacznie się przyglądam.

Cóż, nigdy nie może być idealnie.

Wymiana grzejnika

grzejnik łazienkowy

Mój remont (a ściśle rzecz biorąc – pierwszy etap) powoli dobiega końca. Jeszcze 2 dni i kuchnia, toaleta i łazienka będą zakończone. Prawie – pozostaje do załatwienia wyposażenie kuchni. Pokoje i przedpokój to etap drugi, gdzieś w okolicach lata.

Remont jest generalny, znajdujący się w łazience kaloryfer (stary, żeliwny i trochę toporny) też poszedł do kasacji. W marketach szukaliśmy nowego. I okazało się, że wcale nie jest to takie proste – wybrać taki, który mi się podoba i już. Mieszkam w sześciopiętrowym bloku, mieszkania są opomiarowane. Na wszystkich grzejnikach są podzielniki ciepła, wyjątkiem jest ten w łazience. Regulamin spółdzielni zakazuje prac na instalacji w okresie grzewczym, ale firma przeprowadzająca remont zarekomendowała mi wymianę poprzez zamrażanie – bez konieczności spuszczania wody itp. Pomysł mi się spodobał – sama możliwość zrobienia tego teraz, a nie gdzieś w maju zdecydowanie ułatwiał i przyspieszał remont. Na wszelki wypadek jednak poszłam do spółdzielni dowiedzieć się jakie mogą być ewentualne konsekwencje i okazało się, że nie ma problemu. Musiałam tylko napisać pismo z prośbą o wyrażenie zgody na taką wymianę. To jednak nie wszystko. Dostałam całą listę warunków, jakie musi spełniać nowy grzejnik i wymieniane rurki dopływowe. Najważniejszą wartością jest tu moc grzejnika przy dostarczanej temperaturze 95 stopni. Okazało się, że zdarzało się sporo przypadków, gdy w łazienkach montowano duże grzejniki, które ogrzewając znaczną część mieszkania, pozwalają na skręcenie termostatów w innych pomieszczeniach – tam, gdzie są zamontowane podzielniki ciepła. Cwane, prawda?
Wybrałam i kupiłam grzejnik spełniający normy. Nie lubię cwaniactwa, nie mam zamiaru narażać się na ewentualną konieczność wymiany i/lub zmianę algorytmu rozliczania ciepła.
Sama wymiana poszła szybko i sprawnie. Ta metoda zamrażania jest naprawdę skuteczna. Podłącza się takie ustrojstwo do rur, które tworzy taki lodowy kołek w rurach, obcina się rurki doprowadzające, zakłada zawory i już można działać dalej. U mnie wymieniono też rurki, chowając je w ścianie. Podoba mi się. 
Po zakończeniu remontu muszę tylko pójść do spółdzielni pokazując dane techniczne zamontowanego grzejnika.


Pirackie kopie filmów

Ostatnio byłam świadkiem takiej rozmowy:

A: Ten ostatni film, który mi pan dał ostatnio, w ogóle nie dał się oglądać. Obraz zamazany, uciekał, dźwięk też kiepski.

B: No tak, to pewnie przez to ciągłe przegrywanie. Wymienię pani płytkę.

A: Dobrze, tamtą płytkę wyrzucę, bo naprawdę do niczego się nie nadaje. Chciałabym też jeszcze „Smoleńsk”. No i „Wołyń”.

B: Jeszcze w tym tygodniu przyniosę. 

Nie jestem pewna, ale wygląda na to, że chodziło o pirackie kopie filmów na płytkach DVD (bo chyba nie CD?). Zwróciłam na to uwagę, gdyż zdziwiłam się, że taki proceder jeszcze istnieje. Wydawało mi się, że pirackie wersje filmów są obecnie dostępne tylko w internecie i nikt nie bawi się już w nagrywanie. Przy okazji wygląda na to, że jakiś popyt na tak krytykowany „Smoleńsk” jednak jest i opłaca się go „piracić”.

Czy skala zjawiska jest obecnie duża? Mimo wszystko nie wydaje mi się, choć głośne medialnie akcje o rekwirowaniu komputerów na które ściągano filmy przez torrenty mogły wpłynąć na odrodzenie zjawiska? Płytkę DVD łatwo ukryć i nie zostawia śladów w sieci.
A może po prostu nie jestem na bieżąco? Nie pamiętam już ile lat temu miałam w ręce jakąś piracką kopię filmu, ale z pewnością było to bardzo, bardzo dawno temu – jeszcze w czasach Video. Choć nie kojarzę, abym je kupowała – pożyczało się od znajomych i kopiowało, sporo filmów „legalnych inaczej” dostawałam też „spod lady” od zaprzyjaźnionego właściciela wypożyczalni video. Pamiętam za to dobrze swój pierwszy piracki film: kopia kopii z kopii „Tańczącego z wilkami”. Był nagrany kamerą w kinie. Jakość taka, że więcej się domyślałam niż widziałam.
W połowie lat 90-tych ubiegłego wieku miałam tez kontakt z „piratem”, od którego kupowało się gry i programy komputerowe. Miał bardzo przyjazne ceny, szczególnie w porównaniu z dostępnymi w sklepach oryginałami.

Tak było kiedyś. Od wielu już lat pilnuję, aby używane przeze mnie oprogramowanie było w pełni legalne. Filmów w komputerze nie oglądam (nie lubię, wolę duży ekran). Mam bogaty pakiet telewizji kablowej, w tym Canal+ i za mało czasu na to, aby obejrzeć to, co mogłabym. 


Choinka last minute

Bo choinka musi być żywa…

choinki

Od wielu już lat moją rodzinną tradycją jest wspólne kupowanie choinki z synem. Gdy był mały najczęściej wkładaliśmy choinkę na sanki i w ten sposób przywoziliśmy ją do domu. Teraz byłoby to trudniejsze – ani śladu śniegu. No, ale syn dorósł i teraz choinkę po prostu przynosi.

Dni teraz są bardzo krótkie, a choinkę po ciemku raczej trudno się kupuje. Syn późno wracał z pracy, więc cały ten tydzień nie udało nam się. Zaryzykowaliśmy i zrobiliśmy to dziś rano, choć obawy były spore. Na szczęście udało się – kupiliśmy piękną choinkę i to w cenie znacznie niższej niż były w tygodniu. Zamiast 60zł – zapłaciliśmy 40zł. Jodły kaukaskie były po 80zł.
Wygląda na to, że się opłacało. Choć w przyszłym roku raczej się nie zdecyduje na takie zakupy w ostatniej chwili – lubię mieć wszystko uporządkowane i przygotowane już wcześniej.

Wesołych Świąt!

Boże Narodzenia 2016



PayPal na celowniku hakerów?

Kilka dni temu dostałam maila, którego nadawcą jest podobno Paypal Secuirty Team (literówka w drugim słowie nie moja, jest w mailu). Mail nie został wysłany z domeny Paypal tylko admin.com. Temat wiadomości to: „Your account has been disabled„. W treści informacja, że ze względów bezpieczeństwa moje konto zostało zablokowane oraz kolejne kroki, które powinnam podjąć, aby odblokować swoje konto. Oczywiście z linkiem (też jakimś dziwacznym), gdzie powinnam się zalogować, aby przejść procedurę weryfikacji

Zdecydowanie jest to jakaś szersza akcja przejęcia kont na PayPalu, choć wydaje mi się, że niezbyt wyrafinowana. Mail automatycznie trafił do SPAMu, więc już to może być podejrzane. Konto Paypal w ogóle mam, ale na zupełnie innym mailu niż ten, na który dostałam wiadomość. Cóż, można się tylko zastanowić czy i ile osób dało się nabrać? Paypal ma swoje zabezpieczenia, ale jeżeli ktoś przejmie konto, mogą się pojawić poważne problemy i straty. Na pewno jest to nowość – do tej pory na celowniku hakerów były raczej banki:

Oszustwa

Wygląda na to, że teraz akcja się rozszerza. Niestety.


7 wskazówek jak zorganizować udaną przeprowadzkę

Ten tekst nie jest mój. Publikuję go (za darmo, nie w formie płatnej reklamy) na prośbę właściciela firmy przeprowadzkowej Trago Transport i przeprowadzki. Firma jest nowa na rynku, konkurencja duża – warto pomóc. Tym bardziej, że przekazany tekst jest moim zdaniem wartościowy. 

7 wskazówek jak zorganizować udaną przeprowadzkę

  1. Sporządź plan przeprowadzki

    Plan przeprowadzki jest bardzo pomocnym narzędziem o którym większość osób nawet nie ma pojęcia. Jest to bardzo przydatne narzędzie. W planie przeprowadzki powinien znaleźć się zakres czasowy wszystkich czynności związanych ze zmianą miejsca zamieszkania oraz z tym, co i w jakiej kolejności zamierzamy pakować. Przede wszystkim należy zadbać o:

    • znalezienie odpowiedniej firmy przeprowadzkowej,
    • powiadomienie instytucji administracyjnych i bankowych o zmianie adresu zamieszkania,
    • rozwiązanie umowy o internet, telefon, telewizję, światło, gaz itp.
    • uregulowanie wszystkich zaległych rachunków,

    Następnie ustalamy kolejność pakowania rzeczy, zaczynając od miejsc w których bywamy najrzadziej. W tym miejscu mam na myśli strych, piwnicę, garaż. Te pomieszczenia możemy spakować już tydzień wcześniej. Dopiero dwa dni przed przeprowadzką zacznij pakować pozostałe pomieszczenia, pamiętając przy tym, żeby zostawić rzeczy najbardziej potrzebne na koniec.

  2. Sprzedaj/wyrzuć/oddaj niepotrzebne rzeczy

    Przeprowadzka to idealny czas na pozbycie się niepotrzebnych rzeczy, znajdujących się w piwnicy czy na strychu. Podczas segregacji najlepiej zadać sobie pytanie kiedy ostatni raz używałeś tego przedmiotu i czy jest Ci on na pewno potrzebny? Wiele rzeczy zatrzymujemy z racji przyzwyczajenia lub po prostu myślimy, że mogą się kiedyś przydać lecz zazwyczaj leżą zakurzone w kącie i nie mają żadnej wartości użytkowej. Dlatego zastanów się czy chcesz zatrzymać stare żelazko lub głośniki od pierwszego komputera. Jeżeli nie – to zawsze możesz je sprzedać lub oddać osobą potrzebującym.

  3. Zorganizuj kartony

    Prosta ale zarazem bardzo przydatna rada. W sieci znajdziesz wiele serwisów trudniących się sprzedażą kartonów. Dobrym pomysłem jest też podjechanie do hurtowni. Na sam początek przygotuj około 40 kartonów. Potem ewentualnie dokup kolejne. Pamiętaj, żeby każdy karton oznaczyć w taki sposób, aby można było go później łatwo wypakować. Np. kuchnia, dla dziecka, dla psa lub sypialnia.

  4. Zabezpiecz mienie

    Jeżeli chodzi o zabezpieczenie mebli to najlepiej zostaw to profesjonalistom. Firma przeprowadzkowa będzie posiadała odpowiednie koce zabezpieczające oraz folie. Nie zajmuje to dużo czasu, a masz pewność że meble się nie obiją. Ty natomiast zajmij się małymi rzeczami tj. szkło z kuchni (owijaj je w gazetę i wkładaj do kartonów dokładnie oznaczając że jest to szkło). Możesz także schować TV do oryginalnego pudła. Obrazami, sprzętem AGD zajmie się przewoźnik, który ma większe doświadczenie w zabezpieczaniu.

  5. Pakowanie

    Pakowanie to mozolna praca. Powie to każda osoba, która przeżyła przeprowadzkę. No bo przecież trzeba spakować tysiące małych drobiazgów w taki sposób, aby można było je łatwo rozpakować. Najważniejsze to nie popadać w panikę. Najlepiej pakować systematycznie, zgodnie z planem przeprowadzki jaki ustaliliśmy na początku. Zaczynamy od jednego pokoju, następnie przechodzimy do drugiego. Nie mieszajmy rzeczy z kuchni z rzeczami z salonu, ponieważ firma przeprowadzkowa nie będzie wiedziała do jakiego pomieszczenia ma wnosić kartony.

  6. Firma przeprowadzkowa

    To prawda, na rynku istnieje wiele firm przeprowadzkowych. Zatem jak wybrać firmę wykonującą usługi transportowe? Odpowiedź nie jest prosta, ponieważ większość z nich ogłasza się w ten sam sposób. Na pewno należy zwrócić uwagę na posiadane referencje, samochody jakie dana firma posiada oraz jakim narzędziami dysponują (pasy transportowe, pasy do przenoszenia mebli, wózki itp.). W ten sposób powinniśmy oddzielić ziarno od plew.

  7. Umowa przeprowadzki

    Każda profesjonalna firma przeprowadzkowa posiada ze sobą umowę przeprowadzki. Dokładnie ją przeczytaj. Zmodyfikujcie zapisy według własnych potrzeb. W każdej umowie przeprowadzki powinny się znaleźć zapisy odnośnie odpowiedzialności za przewóz i zabezpieczenie rzeczy, adresy mieszkań do przeprowadzki oraz co najważniejsze stawka godzinowa lub kilometrowa pobierana przez firmę.                .

Mam nadzieję, że powyższe porady pozwolą Wam lepiej przygotować się do przeprowadzki i zaoszczędzić czas oraz stres wynikający ze zmiany miejsca zamieszkania.


Reklama usług pogrzebowych

Kilkanaście lat temu, przy jednej z dróg wyjazdowych z Gdańska widoczny był wielki billboard z prostym napisem „Czekamy na Ciebie.” i numer telefonu.  Żadnych zdjęć, obrazków, nazwy firmy itp. – po prostu czarny napis na białym tle. Jeden z moich znajomych nie wytrzymał i zadzwonił – zgłosiło się Biuro Pogrzebowe. Biorąc pod uwagę, że ustawiony był w miejscu, gdzie kierowcy zaczynają przyspieszać – jakieś przesłanie w tym było…

W ostatnią sobotę byłam na pogrzebie. Po zakończonej ceremonii, gdy wszyscy zaczynali się rozchodzić, jeden z pracowników firmy pogrzebowej rozdawał obrazki. Z jednej strony – zdjęcie Św.Jana Pawła II, z drugiej strony – imię i nazwisko Zmarłego, data śmierci i pogrzebu i krótka modlitwa.  Na dole – dane kontaktowe do firmy pogrzebowej. Całość ładnie zrobiona, sztywna i w plastikowej oprawie.

Nie da się ukryć, że to też forma reklamy, choć usługi raczej nie należą do łatwych do promowania. Konkurencja w branży podobno jest duża i trzeba walczyć o klienta, a jednocześnie nie można przesadzać, gdyż łatwo przekroczyć granicę i urazić rodzinę zmarłego.
W tym przypadku wydaje mi się, że ta granica nie została przekroczona, a taka forma reklamy może okazać się całkiem skuteczna. Nie jest to zwykła, rozdawana na ulicy ulotka, która w większości przypadków trafia do kosza. I chyba nie chodzi tu tylko o „święty obrazek” (choć dla wieli osób może mieć to znaczenie), ale także o to, że są tam dane Zmarłego i trochę głupio wyrzucać to do śmieci. Moim zdaniem, pamiętając, że reklamowane usługi pogrzebowe wymagają jednak taktu i delikatności, ten przypadek mieści się raczej w dopuszczalnych granicach. To wcale nie jest takie łatwe i oczywiste – bywały już przypadki reklamowania trumien przez roznegliżowane panienki.



Youtube i prawa autorskie

W ostatnią sobotę byłam na organizowanym przez KOD pikniku w Parku Reagana w Gdańsku. Porobiłam trochę zdjęć, sfilmowałam trochę scenek. Po powrocie do domu zmontowałam z tego filmik i wrzuciłam na Youtube. Po ok. dziesięciu minutach otrzymałam mail z YT, że do zawartego w moim filmiku dźwięku zgłoszono roszczenia związane z prawami autorskimi. Nawet precyzyjnie określono, w której minucie filmu. Sprawdziłam i okazało się, że faktycznie – nagrał się gwar, rozmowy ludzi i gdzie tam cicho w tle i z oddali – z głośnika sączyła się jakaś muzyka. 

Youtube poinformowało mnie, że w takiej sytuacji mam następujące opcje do wyboru:

  1. nie robię nic i nie ma problemu, ale na moim filmiku pojawią się reklamy, dochód z których będzie przekazany firmie dysponującej prawami autorskimi;
  2. odwołuję się od roszczenia;
  3. korzystam z wersji Beta oprogramowania usuwającego utwór z filmu;
  4. usuwam film.

Wersję pierwszą odrzuciłam – film trwał kilkanaście minut, a zakwestionowany fragment dźwięku około 40 sekund. Gdybym jeszcze stała przy głośniku i piosenka nagrała się głośno i wyraźnie – mogłabym to zrozumieć. Jednak naprawdę było to dalekie tło, dominowały zdecydowanie inne dźwięki. Odrzuciłam też opcję drugą – nie lubię się kopać z koniem. Spróbowałam opcji trzeciej, ale niestety nieskutecznie,nie udało się usunąć tej piosenki (nie dziwię się,nie był to dźwięk dominujący).
W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego tylko usunięcie filmu z YT i ponowne zmontowanie go z usunięciem spornych fragmentów dźwięku. Wrzuciłam go na YT, już bez problemu i z włączoną opcją zarabiania. W końcu mój wkład w ten filmik był znacznie większy niż zagłuszana innymi odgłosami, dochodząca  gdzieś w tle i z oddali muzyczka.

W tym wszystkim najbardziej zastanawia mnie reakcja i tak błyskawiczne wysłanie maila z roszczeniem. Od momentu publikacji do otrzymania maila minęło maksymalnie 10 minut. Jak to działa? Czy ktoś siedzi i sprawdza po kolei wszystkie filmy publikowane na YT? Czy może to jakiś mechanizm sprawdzający YT?
Ktoś ma podobne doświadczenia?