Godzina dla Ziemi

W ramach oszczędzania – może warto oszczędzić także trochę nasze środowisko naturalne? Dać odpocząć naszej Ziemi? Dziś wieczorem o godz.20.30 WWF organizuje cykliczną akcję “Godzina dla Ziemi”. Ludzie na całym świecie na godzinę wyłączają światło (i wszystkie inne możliwe odbiorniki energii). Ja się przyłączam. Wszystkich zapraszam również do zarejestrowania się na stronie WWF:
Godzina dla Ziemi



 

Ciężkie życie podatnika

Podatki trzeba płacić – to wprawdzie bolesne, ale nieuniknione. Z fiskusem lepiej nie zadzierać, stosuję więc zasadę, że każdą wątpliwość wolę na wszelki wypadek rozstrzygać na swoja niekorzyść. Rozliczenie roczne za rok 2009 już złożyłam. Idąc z duchem czasu zrobiłam to elektronicznie, poprzez aplikację
E-Deklaracje. Wprawdzie trafiłam akurat na awarię serwera, ale dzień później – wszystko poszło sprawnie. Pisałam o tym tu:
E-podatki
Aplikacja jest naprawdę prosta w obsłudze, sama wszystko wylicza i dołącza odpowiednie załączniki. Jeżeli ktoś się jeszcze nie rozliczył – polecam taką formę. Bez kolejek, biegania do US czy na pocztę.
Teraz czekam już tylko na zwrot podatku.

Jednocześnie jednak pojawił mi się inny problem. Od kilku miesięcy na blogach mam włączone reklamy. Taka mała próba podreperowania kruchych domowych finansów. Od czasu do czasu ktoś kliknie w reklamę (dziekuję za to!) i wpada mi kilka eurocentów. W ten sposób uzbierało mi się juz 65 euro. Google wypłaca na pieniadze po osiągnięciu progu 70€, więc powoli zaczynam mieć szansę. I dlatego zaczęłam się powoli do tego przygotowywać, przede wszystkim pod kątem rozliczenia podatkowego. W sieci trochę znalazłam, ale były to wiadomości sprzed kliku lat, w wielu przypadkach sprzeczne z sobą. Postanowiłam więc skorzystać z infolinii podatkowej w Ministerstwie Finansów. Dla zainteresowanych – to numer:  801 055 055. Informację uzyskałam, ale mam wątpliwości. Wiem, że muszę wypełnić w przyszłym roku PIT-36 zamiast jak dotychczas – PIT-37, ale zdziwiona jestem faktem, że w tym roku nie muszę wpłacac żadnych zaliczek, a wszystkie dochody wykazac tylko jako dochody z zagranicy w przyszłorocznym rozliczeniu podatkowym. Dziwne, ale może faktycznie tak jest?
Przy okazji jednak – doszłam do smutnej prawdy, że życie podatnika próbującego sie zorientowac w gąszczu przepisów jest naprawde ciężkie.

Jak zaplanowac utratę pracy?

Czy utratę pracy można zaplanować? Przygotować się do niej z wyprzedzeniem? Powoli zaczynam do tego dojrzewać. Może będzie mniej bolało?
Pracuję w dużej firmie korporacyjnej. Od ładnych kilkunastu lat firma jest ciągle restrukturyzowana. Wprawdzie znaczną część zmian wymusza postęp technologiczny, ale najważniejsze jest cięcie kosztów osobowych. W praktyce oznacza to dwukrotne w ciągu roku akcje pod tytułem “likwidacja stanowiska pracy”. I nikt nawet tego nie ukrywa, ze to jest głównym celem. Obowiązujące w firmie prawo Power Pointa to za każdym razem piękna prezentacja ukazująca świetlaną przyszłość i poprawienie wszystkiego. Nigdy jednak nie spotkałam się z analizą podsumowującą efekty wprowadzenia poprzednich zmian: co się sprawdziło, a co było zupełnym niewypałem. Oczywiście za każdym razem jest to wielki sukces, podziękowania dla liderów zmian i zapowiedź dalszych zmian. Jednym Słowem – jedyny stały element to ciągłę zmiany.
W tej chwili trwa kolejna restrukturyzacja. W niektórych komórkach zwolnienia sięgają do 50% etatów. Tym razem mam szczęście – mojej części organizacji to nie rusza, ale już w sąsiednich pokojach wiadomo, że będzie kiepsko, choć nazwisk jeszcze nie ma. Atmosfera przygnębiająca i to nie tylko dla tych zagrożonych, ale również dla tych, którzy jeszcze tym razem się uchowają.

Zawsze do tej pory wydawało mi się, że moja pozycja w firmie jest silna. Wszystko jednak się zmienia, a wielu moich znajomych, równiez wydawałoby się niezagrożonych – już otrzymało informację o zamiarze wypowiedzenia pracy. Zaczęłam więc myśleć. Do emerytury zostało mi co najmniej 12 lat. Patrząc realnie – nie mam szansy się uchować do końca. Rok 2011 jest ostatnim rokiem obowiązywania układu zbiorowego. W ramach odejść dobrowolnych zagwarantowane są dodatkowe odprawy. Z moją pensją i stażem pracy, dokładając do tego przyszłoroczną jubileuszówkę – mam szansę wyciągnąć powyżej 100 tysiecy złotych. Wprawdzie o swoje upomni się fiskus, ale część mam szansę uratować rozliczając się jako matka samotnie wychowująca dziecko (syn w przyszłym roku będzie na trzecim roku studiów, więc jeszcze się załapię). W każdym razie trochę grosza na początek by było.  Może warto pomyśleć o własnej firmie? W dodatku moze rodzinnej, gdyż syn studiuje pokrewny mojemu kierunek?
Lubię swoją pracę, ale mam obawy, że za np. 5 lat mogłabym ją utracić, a wówczas nie tylko, że zostanę bez zabezpieczenia, ale w dodatku będę o tych kilka lat starsza.
Na podjęcie decyzji mam rok. Na pewno nie mogę go zmarnować, tylko muszę gruntownie się przygotować. Ryzyko na pewno jest duże, ale siedzieć i czekać z nadzieją, że może jakoś przetrwam też nie jest żadnym zabezpieczeniem.  Musze to na spokojnie przemyśleć, ale z wieści dochodzących od byłych pracowników – potdobno poza firmą też jest życie 🙂

Etyka przy sklepowej kasie

Na co zwracamy uwagę robiąc zakupy? Pewnie przede wszystkim na cenę i na jakość. O etyce – i to w róznych jej aspektach – myśli się tym mniej im bardziej ograniczone są środki.
Dla klientów ważna jest cena, a nie etyka
Czy raport “Rzeczpospolitej” rzeczywiście odzwierciedla nasze przyzwyczajenia? Etyka nie jest istotna? Mam wrażenie, że w dużej mierze tak, ale niezupełnie do końca. Zdecydowanie bardziej działają tu jednak przykłady negatywne niż pozytywne. Gdy kilka lat temu media donosiły o wykorzystywaniu pracowników w sklepach sieci “Biedronka”, wielu moich znajomych zaczęło bojkotować re sklepy. Po prostu nie wypadało robić tam zakupów i cena przestała odgrywać tu znaczenie. Późniejsze akcje polepszające wizerunek odniosły już raczej mniejszy efekt. Ile osób wie, że właściciel tej sieci zafundował pracownikom dodatkowe badania lekarskie i próbuje kreować się na firmę przyjazną środowisku? Podobne zjawisko wystąpiło w przypadku walczącego o markę przyjaznego klientom Eurobanku. Nagłośnione przez media rozmowy pracowników działu windykacji z klientami całkowicie zaprzepaściły kampanię reklamową i z pewnością odbiły się na wynikach banku.
Wyglada na to, że łatwiej zapamiętujemy to, co wymaga napiętnowania i zbojkotowania niż relacje pozytywne.

A od strony praktycznej? Czy kupując np. jajka sprawdzamy kod i odkładamy te z chowu klatkowego (kod zaczynajacy się na 3)? Ja niestety przestałam. Wprawdzie w jednym ze sklepów, które regularnie odwiedzam można dostać jajka z kodem 1 lub 2, ale są one o 50% droższe.
Podobnie z wodą mineralną. Cisowianka wspomaga PAH w budowie studni w Sudanie,  Żywiec – sadzi drzewa. Popieram, podoba mi się to, ale na co dzień kupuję wode w dużych butelkach i szukam tej,  która akurat jest tańsza. Etyka więc przegrywa z bardzo prozaicznych powodów.  Koniec z końcem trzeba związać, a etyka jak widać kosztuje.

Czy to oznacza, że korporacje nie powinny inwestować w dobre, uczciwe i przyjazne relacje zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz? Ciemny klient kupi wszystko? Mam nadzieję, że jednak nie. Proces zmiany świadomości jest procesem powolnym, ale za to głębokim i nieodwracalnym. Dużą rolę odgrywają tu media, które mają wielkie pole do popisu. I aż chciałoby się powiedzieć, że walka o zasady uczciwego biznesu i gry fair play to piękny przykład misji. Przede wszystkim dla mediów publicznych. Problem jednak w tym, że w rękach polityków same są bardzo negatywnym przykładem braku zasad i wartosci etycznych. Nie ma więc na co liczyć.

Jak bezpiecznie płacić rachunki?

Rachunki płacimy wszyscy. Mało to przyjemne, ale konieczne i nie da się od tego uciec. Pilnujemy terminów, wpłacamy pieniądze, dostajemy pokwitowanie i śpimy spokojnie. Czy jednak zawsze to wystarczy?
Media doniosły wczoraj o oszustwach firmy Operator Pocztowy PAF, która zdefraudowała pieniądze za opłacane za jej pośrednictwem rachunki. Sprawa w prokuraturze juz się toczy. Zawiadomienie złożył obecny, nowy zarząd firmy – po wynikach kontroli finansowej.
PAF oszukał klientów
Cóż, nieuczciwi ludzie mogą się trafić w różnych firmach. Nie wiadomo jak długo trwał proceder wyprowadzania pieniędzy ze spółki,  ale wygląda na to, że ludzi oszukanych mogą być tysiące. O podobnych sytuacjach w różnego rodzaju agencjach w ciagu ostatnich lat słyszeliśmy już kilkakrotnie. Nie wiem jak się skończyły tamte postępowania, ale szanse na odzyskanie własnych pieniędzy są w takich przypadkach na ogół mizerne. A na bieżąco – skutkuje upomnieniami i koniecznością ponownego zapłacenia zaległego już rachunku. Nieuczciwośc pośrednika finansowego nie skutkuje zawieszeniem roszczeń w stosunku do nas.
Jak się zabezpieczyć przed taką sytuacją? Skoro pokwitowanie dokonanej wpłaty wcale nie jest dowodem, że nasze należności zostały uregulowane? Cóż, trzeba uważać – gdzie wpłacamy pieniądze. Choć na czym takie uważanie miałoby konkretnie polegać? Komu można zaufać? Może lepiej omijać wszystkie punkty i agencje finansowe? Jednak bieganie z rachunkami po siedzibach i biurach obsługi klienta poszczególnych odbiorców rachunków wymaga sporo czasu i stania w kolejkach, mało więc nadaje się jako rozwiązanie dla człowieka pracującego. Poczta? Cóż, w tej chwili już raczej nie słychać o złej famie tej instytucji związanej z przetrzymywaniem pieniędzy dłuzej niż potrzeba do obrotu finansowego, ale kolejek nie unikniemy. Jeszcze kilka lat temu banki przy przyznawaniu kredytu uprzedzały, że opłacając rachunek na poczcie – musimy to zrobić z wyprzedzeniem tygodniowym. W dowolnym banku będzie szybciej, ale tu z kolei zaporą są niesamowicie wysokie opłaty dla klientów “z ulicy”.
Zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem jest więc konto w banku i opłacanie rachunków przelewem lub poleceniem zapłaty. Szybko, pewnie i bezpiecznie. Konta bankowe wcale nie są tylko dla ludzi bogatych, zeby mieli gdzie trzymać oszczędności. Owszem, do tego też, ale nawet żyjąc “od pierwszego do pierwszego” – możemy z korzyścią dla nas gospodarować finansami. I opłacać rachunki – szybko i wygodnie. Szczególnie, że w dzisiejszych czasach – dla większości pracodawców też jest to wygodna forma wypłacania wynagrodzeń.
Banki prześcigają się teraz w ofertach – warto przyjrzeć się szczegółom i wybrać taki, który oferuje dla nas najkorzystniejsza ofertę. Ja sama korzystam z Millennium – przyzwyczaiłam się, choć w tej chwili z pewnością znalazłabym korzystniejsza ofertę. Pisałm o tym jakiś czas temu:
Proste bankowanie na co dzień 

Suchy kran czyli ile wody potrzebujemy

Rano jeszcze wszystko było w porządku – ciepła i zimna woda jak zwykle na odkręcenie kurka. Awaria wydarzyła się już po moim wyjściu do pracy. Nie wiem dokładnie – jaka rura/rury pękły, ale w efekcie ani kropli ciepłej czy zimnej wody, tylko kaloryfery były ciepłe. Na mojej i sąsiedniej ulicy. Moja spółdzielnia mieszkaniowa szybko zareagowała – już rano postawiono beczkowozy z wodą. Trochę póżniej zainstalowano krany przy hydrantach przed blokami.
Wracając z pracy – kupiłam dużą butlę wody. Jakoś nie mam przekonania do używania wody z hydrantu do celów spożywczych. Spacer z wiaderkiem po wodę jednak mnie nie ominął (wiaderka były dwa, ale w końcu od czego mam syna?). To wszystko jednak wcale nie było oszałamiającym zapasem. Kuchnia, toaleta, łazienka – wszędzie potrzebna jest woda…. 

Na szczęście godzinę temu – woda w kranie znowu się pojawiła. Wprawdzie zimna jest jeszcze zanieczyszczona, ale ciepła – w porządku. Ulżyło mi i to wcale nie dlatego, że w planach miałam pranie.
Wody z wiaderek nie wylałam. W ramach troski o środowisko – zużyję ją do spłukiwania toalety. 

woda

 

PITowania czas nadchodzi….

Mój pracodawca dostarczył mi już PIT-11. Wprawdzie do 30 kwietnia jeszcze daleko, ale skoro w tym roku nie ja płacę, a mam szanse na zwrot – to na co czekać?
Formularze podatkowe oraz broszury informacyjne pobralam i wydrukowałam. Dla szukających – aktualne są tu : 
Formularze PiT
Strona Ministerstwa Finansów, więc chyba pewne i aktualne?
Jeszcze w tym tygodniu siądę i wypełnię ręcznie brudnopis. Robię tak co roku, z programó do obliczania PiT-ów korzystając tylko w celu weryfikacji. Do tej pory co roku – przepisywałam to wszystko na czysto i wysyłałam listem poleconym do Urzedu Skarbowego. W tym roku jednak spróbuję skorzystać z opcji elektronicznego złozenia zeznania rocznego. Ciekawe, co mi z tego wyjdzie? W każdym razie podzielę się wrażeniami na blogu.

A dla tych, którzy zastanawiają się co z robić z 1% podatku – mam propozycję. Znajomi mojej bardzo dobrej koleżanki zaadoptowali chorą na Dzieciece pOrażenie Mózgowe dziewczynkę. Mimo choroby – daje im wiele radości i szczęścia, w zamian dostając miłóść, opiekę – po prostu prawdziwy dom. Podziwiam ich –  na pewno nie była to łatwa decyzja. Jak zwykle jednak w takich przypadkach – potrzebne są pieniądze na leczenie i rehabiltację małej Julki. I wpawdzie apeli o 1% podatku jest wszędzie wokół mnóstwo – to wybrac możemy tylko jeden. Może właśnie ten?

 Julka Formella

Kosztowna zima

Tegoroczna zima jest bardzo “zimowa”. Nie ma w tym nic dziwnego – w naszej części świata śnieg i mróz w styczniu są zjawiskami normalnymi, to raczej poprzednie lata były nietypowo ciepłe. Przyzwyczailiśmy się? W każdym razie – w tym roku jest już normalnie. A to oznacza, że koszty przejścia przez zimę będą zdecydowanie wyższe niż w ubiegłych latach. Jak sobie z tym poradzić?
Kilka dni temu dostałam rozliczenie ogrzewania za poprzedni sezon. Mam niewielką nadpłatę – 54zł. W przyszłym roku z pewnością już tak nie bedzie. W mojej spółdzielni zaliczki na ogrzewanie płaci się przez cały rok, w grudniu następuje odczyt podzielników ciepła i rozliczenie. Jeśli kwota nadpłaty lub niedopłaty jest wysoka – korekcie ulega także miesięczna stawka czynszu (w skład którego wchodzi także zaliczka na ogrzewanie). Taki układ jest chyba najlepszy, przynajmniej dla większości odbiorców. Zróżnicowana sezonowo stawka opłat (gdy za ogrzewanie płacę wtedy, gdy z niego korzystam) wymagałaby jednak dużej dyscypliny finansowej i odkładania w miesiącach letnich tego, co będzie do zapłacenia zimą. Statystycznie rzecz biorąc – mogłoby to spowodować jednak zaległości i niedopłaty u wielu mieszkańców. 

Jak w praktyce obnizyć koszty ogrzewania? Pisałam o tym kilka miesiecy temu:
Jak oszczędzać i nie marznąć
Gdy za oknem jest kilkanaście stopni mrozu trudno jednak mówić o oszczędzaniu ciepła. Nawet nie ruszając zaworów termostatycznych – oczywiste jest, że kaloryfery muszą grzać więcej, aby utrzymać temperaturę pomieszczenia. Nie można dać się tu jednak zwariować – kaloryfery są dla mnie, a nie ja dla kalaryferów. Płacenie rachunków nie jest miłe, ale marznięcie we własnym domu – jeszcze gorsze. Trudno, oszczędzać trzeba będzie na czymś innym. Oczywiście, że nie muszę siedzieć  w krótkim rękawie, mogę założyć sweter, ale nie warto popadać w przesadę. Zdecydowanie warto jednak pilnować ogrzewania w części wspólnej – zamykania okien, drzwi na klatce schodowej.  Te koszty są mniej widoczne, ale jednak są. Poza tym wyziębiona klatka schodowa mało korzystnie wpływa na temperaturę w mieszkaniach.

Skoro już o zimie mowa – to jestem pod pozytywnym wrażeniem zarządców mojego osiedla. Nie wiem jak są motywowani i rozliczani są pracownicy, ale mimo obfitych opadów śniegu – chodniki przed blokami są odsnieżone. Widac tu także myślenie długofalowe. Z pewnością łatwiej jest odśnieżyć chodnik niż tylko posypać udeptany śnieg piaskiem z solą. Temperatura wczesniej czy później będzie dodatnia i taka warstwa śniegu w prosty sposób zmieni się po prostu w przykryty wodą lód. Skuwanie takiego czegoś będzie już z pewnością dużo trudniejsze i bardziej pracochłonne. No i przy okazji – oszczędzamy na soli. Moim zdaniem to dobry przykład inwestowania własnej pracy.  Szkoda tylko, że w innych miejscach mojego miasta nie zastosowano tej metody. Nie lubię białych nacieków soli na butach.  

Ceny w górę, ceny w dół?

Początek roku to moment, w którym analitycy przedstawiają nam swoje wizje trendów na rynku – co podrożeje (najczęściej się sprawdza), a  co może stanieć. W tym roku jest podobnie. Gazeta.biz opublikowała takie obszerne przewidywania na bieżący rok. Nawet biorąc poprawkę na notowania kursu złotówki oraz na zmienną cenę paliw – warto się zapoznać z tym, co z dużym prawdopodobieństwem może nas czekać.
W skrócie wygląda to tak:

  • cukier raczej nie podrożeje – ceny już i tak są wysokie. Na obniżke cen raczej jednak nie ma co liczyć, przynajmniej w pierwszym półroczu
  • mąka ma szanse stanieć. Jeżeli nie wzrosną znacząco ceny paliw – to w dół powinno pójśc także pieczywo
  • kawa, herbata – raczej podrożeją, niestety. Podobnie jak kako czy cytrusy
  • mleko i przetwory mleczne – już na wiosnę powinno być trochę taniej
  • wieprzowina i drób – mogą stanieć, ale raczej dopiero w drugiej połowie roku
  • wołowina – cena bez zmiany
  • ryby – podrożeją
  • jaja – średnioroczna cena powinna byc na obecnym poziomie
  • benzyna – nic nowego, znowu podrożeje
  • gaz i prąd – podrożeją

Tyle podstawowych artykułów. Podwyżki dotkną każdego. Z wielu rzeczy można zrezygnować, ale są takie pozycje – z których się nie da.
Moze zacznę pić słabszą kawę? Teraz faktycznie piję mocną. Koneserem herbaty nie jestem, z jednej torebki ekspresowego Liptona zaparzam dwie szklanki. Moze zacznę trzy? Gorzej z cytryną… Tańsza wieprzowina i drób to dobra wiadomość. Wołowinę kupuję bardzo rzadko – jest dla mnie za droga. Drożejące ryby to też nie jest dobra wiadomość.
Cóż, człowiek nie sznurek – wszystko wytrzyma. Szkoda tylko, że w tegorocznej perspektywie nie widać podwyżki pensji.

A dla zainteresowanych – cały artykuł jest tu:
Nasze portfele w 2010 roku: co zdrożeje, co stanieje.

 

 

 

Nie warto oszczędzać na bezpieczeństwie

Jednym z ważniejszym wydarzeń medialnych wczorajszego dnia był wybuch gazu w bloku w Radomiu.
Wybuch gazu w Radomiu
Oficjalna przyczyna nie jest znana, ale mówi sie o nieszczelnym piecyku gazowym. Oprócz jednej ofiary i kliku osób rannych, efektem jest ewakuacja kilkudziesięciu mieszkańców, poważne straty materialne.
Nie jest to pierwszy taki wypadek. Znowu pewnie zaczną się dyskusje, szukanie winnych i wyciąganie wniosków na przyszłość. A tak naprawdę – to sprawa jest oczywista: na bezpieczeństwie nie warto oszczędzać. Mieszkam w bloku i od ładnych już kilku lat, co najmniej raz w roku, spółdzielnia organizuje akcję sprawdzania szczelności urządzeń gazowych. Wynajmowana jest specjalistyczna firma, która w wyznaczonym dniu w każdym z mieszkań sprawdza, czy gdzieś nie ulatnia się gaz. Kilka lat temu, podczas takiego przeglądu okazało się, że u mnie w mieszkaniu jest też taki wyciek – nieszczelny licznik gazowy.Wezwane wówczas pogotowie gazowe wymieniło mi licznik w ciagu pół godziny i wszystko było w porządku. Z pewnością gorszy problem jest w przypadku nieszczelnej kuchenki czy piecyka gazowego – tu już pojawiają się koszty związane z zakupem nowego. Alternatywa w przypadku wybuchu jednak może być zdecydowanie kosztowniejsza, nie warto ryzykować. 
U mnie takie akcje są organizowane przez spółdzielnię i dotyczą wszystkich. Ma to sens i duże znaczenie, gdyż radomski wybuch był w jednym mieszkaniu, dach nad głowa stracili wszyscy mieszkańcy (mam nadzieję, że nie doszło uszkodzenia konstrukcji i budynek będzie nadawał się do remontu). Każdym jednak budynkiem ktoś zarządza i zawsze można na nim wymusić zorganizowanie takiej akcji. Lepiej czuć się bezpiecznie w własnym domu.   

%d