A teraz drogie panie pobawimy się w biznes…

Jestem zdeterminowana i konsekwetnie realizuję plany związane z założeniem własnej firmy. I właśnie pojawiły się pierwsze poważne trudności i dylematy.
Złożyłam aplikację w ramach projektu
Mentoring kobiet w biznesie
Zakończenie pierwszego etapu 25 maja, na początku czerwca – testy i rozmowy z psychologiem i trenerem przedsiebiorczości. Od lipca zaczyna się seria szkoleń, pisanie biznesplanu i pod koniec grudnia ostateczna kwalifikacja i wybranie 20 uczestniczek, które “wygrywają” dotacje unijne na prowadzenie firmy.
Problem jednak w tym, że korzystając z programu – nie mogę do tego czasu założyć firmy. Oznacza to, że przez najbliższe miesiące pozbawiona będę źródeł utrzymania. Wprawdzie będę miała pieniądze z odprawy, ale przecież nie po to, aby je przejadać w oczekiwaniu na fundusze unijne, których otrzymanie jest jednak wielką niewiadomą. Wprawdzie widoczna na stronie internetowej Gdańskiej Fundacji Przedsiębiorczości liczba ankiet zgłoszonych do projektu od tygodnia się nie zmienia – ciągle widać 25, a sama wczoraj widziałam, że jest ich co najmniej siedemdziesiąt, ale konkurencja jest.
Tym bardziej, że termin składania aplikacji został przedłużony o 2 dni. Całkiem realna jest więc sytuacja, w której koniec roku zastanie mnie bez pieniędzy na samodzielne otwarcie firmy. Z mojego punktu widzenia – ryzyko jest zbyt duże. Nie mam u boku bogatego sponsora i nie jest to dla mnie zabawa w biznes. Ja muszę utrzymać siebie i syna, którego studia są dla mnie priorytetem (pochodzę z domu, w którym edukacja dzieci była zawsze najważniejsza).
Reasumując – będę musiała zrezygnować z tego projektu. Poczekam tylko do pierwszych wyników, przede wszystkim pod kątem sprawdzenia – jak został oceniony mój pomysł na firmę. Taka niezależna weryfikacja może być dla mnie niezłym sprawdzianem.
W tym miesiącu i tak jeszcze pracuję i nie bardzo mam czas na bieganie po urzędach, ale od początku czerwca muszę ostro działać. Teoretycznie mogłabym wziąć urlop, ale jest kilka spraw, które muszę zakończyć, nie chciałabym rozstawać się z moją dotychczasową pracą trzaskając drzwiami na odejście. Tym bardziej, że zostawiam tam 29 lat życia.
A tak w ogóle – to i tak jestem w niezłej sytuacji. Pomijając sprawę wykształcenia (trochę tych szkół pokończyłam), znajomości podstaw marketingowych, to jeszcze w ramach obowiązującego w mojej firmie układu zbiorowego pracy otrzymam całkiem niezłą odprawę. Pozwoli mi to na jakiś start. Jak radzą sobie ci, którzy nie mają nic na początek?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d